To oni przyćmili Wilfredo Leona. Najlepsi gracze pierwszej rundy Superligi
Erik Shoji, 28 lat
Libero reprezentacji USA podpisał kontrakt z Lokomotiwem Nowosybirsk niemali tuż przed rozpoczęciem sezonu. Dla kibiców zespołu z Syberii, jak i na całym świecie, była to wielka niespodzianka. Mimo, że umowę z drużyną Plamena Konstantinowa uzgodnił już wcześniej Kawika Shoji nic nie wskazywało na to, że dołączy do niego jego brat. W dodatku pozycja libero w Lokomotiwie była już mocno obsadzona, bo w zespole gra Walentin Gołubiew, zdolny siatkarz, który miał już na swoim koncie przygodę z reprezentacją.
Tymczasem kilka tygodni po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Rio de Janerio Lokomotiw ogłosił podpisanie umowy z Erikiem Shoji. Początkowo kontrakt obowiązywał jedynie do stycznia 2017, czyli zakończenia pierwszej części sezonu, ale szybko okazało się, że Shoji to kolejny Amerykanin, który wspaniale odnalazł się w realiach rosyjskiej siatkówki i bez niego trudno sobie obecnie wyobrazić grę Lokomotiwu.
Erik Shoji bardzo dobrze prezentuje się w przyjęciu, ale jeszcze lepiej w obronie. Żaden inny libero nie radzi sobie tak dobrze z łowieniem piłek na 9 metrze i nikt mu nie dorównuje pod względem widowiskowości, bo Shoji nie waha się staranować każdej przeszkody, byle tylko podbić piłkę. Co jednak ważniejsze, jego obrony są nie tylko efektowne, ale pozwalają kolegom rozegrać szybką akcję w kontratakach, bo często są to dokładne dogrania pod siatkę.
Sztab trenerski Lokomotiwu szybko się zorientował, że to był transferowy strzał w dziesiątkę i zaraz po ostatnim meczu pierwszej rundy ogłosił przedłużenie umowy z Amerykaninem do końca sezonu. Erik Shoji opowiada w wywiadach, że w Rosji bardzo mu się podoba, a jedyne co mu przeszkadza to niskie temperatury i śnieg, po którym jako urodzony Hawajczyk ma problemy nawet z chodzeniem.
ZOBACZ WIDEO Mechanicy na Dakarze - ktoś nie śpi, by jechać mógł ktoś (źródło: TVP SA)