Sytuacja siatkarzy Trefla Gdańsk przed decydującą fazą rundy zasadniczej była nie do pozazdroszczenia. Strata do czołowej ósemki przed niedzielnym meczem wynosiła osiem punktów. Co prawda ekipa znad morza ma do odrobienia zaległości, jednak w obliczu niezłej formy katowiczan, triumf nad Projektem wydawał się obowiązkiem. Tym bardziej że stołeczna ekipa w ostatnim czasie nie zachwyca.
Przebieg pierwszej odsłony pobudził apetyty kibiców na sukces. Jay Blankenau był czytany zwłaszcza przez Bartłomieja Mordyla, doskonale dysponowanego w grze blokiem. Na skrzydłach nie do zatrzymania byli Mariusz Wlazły i Bartłomiej Lipiński. Przyjezdni próbowali się odgryzać, jednak problemy z kończeniem akcji mieli Dusan Petković i Igor Grobelny. W połowie seta różnica wzrosła do sześciu punktów. To podcięło skrzydła przyjezdnym, którzy zaczęli popełniać liczne błędy, przegrywając ostatecznie do 16.
Kolejna partia rozpoczęła się po myśli Projektu, jednak ponownie błędy sprawiły, że warszawianie roztrwonili przewagę. Gdańszczanie także nie grzeszyli formą, przez co żadna z ekip nie była w stanie wypracować większej przewagi. Po stronie przyjezdnych wyróżniał się Igor Grobelny, który momentami w pojedynkę ciągnął ofensywę gości. Taka gra wystarczyła do połowy seta. Druga część drugiej odsłony należała do podopiecznych Michała Winiarskiego. Zagrywki Mariusza Wlazłego i Bartłomieja Lipińskiego pozwoliły przejąć inicjatywę. W końcówce zawodnicy Andrei Anastasiego próbowali raz jeszcze dojść do głosu, jednak rozważne rozegranie Lukasa Kampy zapewniło sukces gospodarzom.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
Trzeci i zarazem ostatni set był najbardziej emocjonujący. Walka trwała niemal do samego końca, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Atomowe serwisy Mariusza Wlazłego dały Treflowi pięć punktów przewagi (7:2). Projekt powoli, ale konsekwentnie niwelował straty. Rozkręcił się Dusan Petković, dobrze radzili sobie Jan Fornal i Janusz Gałązka, którzy mecz zaczynali na ławce rezerwowych. Do remisu doprowadził atakiem z drugiej piłki Jay Blankenau (16:16), jednak chwilę później ponownie miejscowi odjechali. Tym razem serwis Lukasa Kampy zapewnił gdańszczanom pięciopunktowy bufor bezpieczeństwa. Goście takiej straty, mimo ambitnego pościgu nie byli w stanie odrobić.
Trefl Gdańsk - Projekt Warszawa 3:0 (25:16, 25:22, 25:23)
Trefl: Lipiński, Wlazły, Reichert, Kampa, Urbanowicz, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Łaba, Mika.
Projekt: Wrona, Blankenau, Nowakowski, Petković, Grobelny, Janikowski, Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski (libero), Superlak, Gałązka, Fornal.
MVP: Bartłomiej Mordyl (Trefl Gdańsk)
Czytaj także:
Bełchatowianie utrzymali przyjęcie i ponowili ligowy wynik. "Bardzo chcieliśmy się odgryźć"
Nieprzyjemny rewanż w hali Podpromie. Niemal pełna hala, ale i porażka gospodarzy