Tomasz Kiciak: Znak czasu dotknął także siatkówkę

Zastanówmy się co mogło być przyczyną tak słabego występu w pięknej, największej w Polsce hali… Najbardziej prawdopodobną przyczyna są jej rozmiary. Ogromny kolos(eum) na 13 tysięcy ludzi przyprawił zawodników o drżenie nóg. Wielce prawdopodobne, że nawet nie pamiętali jak się nazywają.

W tym artykule dowiesz się o:

Wybudowana za niebagatelną sumę 287 mln złotych, jedna z najnowocześniejszych w Europie, okazała się pechowa dla polskich zawodników. Dla tych, którzy zostali powołani na tegoroczną Ligę Światową. To wydarzenie przerosło ich całkowicie. To tak jak dać dzisiejszemu, przeciętnemu chłopcu miecz średniowiecznego rycerza, który jest tak ciężki, że współczesny człowiek tego nie uniesie. Tak było z tą reprezentacją Polski, która pokazała się w Łodzi. Ci młodzi zawodnicy, nie unieśli ciężaru tego "miecza", którym niegdyś walczyli nasi wicemistrzowie świata.

Świadczyć o tym może chociażby jeden z najwyżej przegranych setów w historii: 25:10. Cóż, że była to reprezentacja Brazylii? Przecież na innej hali w Łodzi w 2000 r. Polacy potrafili wygrać z Canarhinios 3:1. Ta hala była mniejsza, kibice byli bliżej zawodników. Czuli oni na sobie ich oddech. Teraz dzieli ich pewna bariera nowoczesności, jest to znak czasu, który "niestety" dotknął także siatkówkę. Wtedy drużyna Brazylii dopiero rodziła się do wielkich sukcesów, ale nasi wtedy nie dali się złamać. Niektórzy zgromadzeni wtedy na Hali MOSIR-u mówili, że to był najlepszy mecz jaki widzieli w życiu.

Siłą polskiej reprezentacji zawsze byli i są do tej pory polscy kibice, jednak na nowej hali w Łodzi są oni dalej niż byli jeszcze kilka lat temu. Dosłownie i w przenośni. Czym kibiców jest więcej, tym mniej jest ich dla zawodników. Więcej jest obecnie atrakcji dla tych pierwszych, np. Kiss-cam. Prowadzący całą imprezę Marek Magiera sam się gubi w pewnych momentach, np. gdy Polska prowadziła, została puszczona Pieśń o Małym Rycerzu co jak wiemy było stosowane tylko w momentach, gdy drużyna przegrywała.

Wokół siatkówki zrobiło się teraz zbyt wiele szumu i nie może się ona spokojnie rozwijać tak jak było to do tej pory. Z dyscypliny świetlicowej przeszła na salony polskiego sportu w niedługim czasie. Być może za szybko. Teraz chodzi o to, żeby za struktura organizacyjną poszła w parze jak najszybciej sfera sportowa. To może jeszcze potrwać, ale wierzymy że ten czas niedługo nastanie.

Zobaczymy jak poradzą sobie nasze siatkarki, które mamy nadzieję, nauczone na błędach kolegów i w pełnym składzie stawią czoło presji. Co więcej wykorzystają jej dobra stronę i udźwigną to czego nie uczynili mężczyźni. Jak wiadomo przecież, kobiety są czasami zdolniejsze do większych rzeczy niż mężczyźni. Oby to się sprawdziło i tym razem.

Komentarze (0)