ME 2017 w siatkówce. Pomarańczowa sensacja była blisko. Francuzi uratowali się w ostatniej chwili

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Reprezentacja Francji mężczyzn
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Reprezentacja Francji mężczyzn

Holendrzy mieli w górze piłkę meczową i mogli skazać Francuzów na walkę o wyjście z grupy. Mistrzowie kontynentu odwrócili losy meczu i wygrali 3:2, ale nie mają prawa być z siebie zadowoleni.

W tym artykule dowiesz się o:

Obie drużyny miały jasno sprecyzowane plany na niedzielny wieczór: Francuzom zależało na pierwszym zwycięstwie w mistrzostwach i powrocie na zwycięski szlak, Holendrzy walczyli o pozostanie w turnieju. Ale już sam początek spotkania (0:4) udowadniał, że Pomarańczowych czeka trudne zadanie. Trójkolorowym brakowało szybkości i dokładności z okresu gry w Lidze Światowej, ale na rywala z niższej półki ich starania wystarczały aż nadto. Trybuny ożywiły się wyraźnie przy podwójnej obronie Jenii Grebennikova i Nicolasa Le Goffa oraz widowiskowej kontrze Juliena Lyneela (7:12), natomiast to, co pozytywne w grze Holendrów, ginęło przy widowiskowych pomyłkach w stylu Nimira Abdela-Aziza i jego serwisu, który poleciał pod sam sufit Spodka.

Dominacja mistrzów Europy, mimo ciekawych dla oka zagrań rywali, była oczywista i pozwoliła na spokojne dokończenie pierwszej partii. Tym razem Stephen Boyer nie zgubił głowy w decydujących wymianach (22:25). Obraz gry nie zmienił się po zmianie stron, tym razem najwięcej inicjatywy wykazywał Trevor Clevenot. Kadrowicze Gido Vermuelena mogli liczyć na pewną rękę Thijsa Ter Horsta, od pewnego momentu także na ospałość rywali, dzięki czemu doprowadzili do wyniku 12:11 i rośli w siłę. Francuzi nie mogli znaleźć recepty na szybki nadgarstek Thomasa Koelewijna, dopiero wprowadzony na boisko w ramach podwójnej zmiany Jean Patry odmienił wynik na korzyść mistrzów kontynentu. Losy rywalizacji cios za cios i wet za wet wyjaśniły się dopiero po błędzie Boyera i perfekcyjnie wykończonym kontrataku Woutera Ter Maata.

Po przerwie okazało się, że z boiska przymusowo musi zejść Ter Horst, ale to nie załamało jego kolegów. Złość Laurenta Tillie nie mogła dziwić nikogo, kto obserwował spotkanie, jego siatkarze nabierali się za czytelne zagrania Van Haarlema (7:5). Na pomoc Francjii musieli ruszyć rezerwowi w drużynie Tillie, ale to nie wystarczało do przełamania holenderskiego oporu. Po stronie mistrzów Europy panowały nerwy, po stronie Oranje - fantazja i werwa. Sensacyjną gonitwę po drugiego wygranego seta rozpoczął Ter Maat, zakończyli Abdel-Aziz i Jeroen Rauwerdink samotnie blokujący Lyneela.

Wyjątkowa sytuacja wymagała wyjątkowych środków i po raz pierwszy w tych mistrzostwach w składzie Francuzów pojawił się Earvin Ngapeth. Gwiazdor Francuzów nie był w wybitnej formie, ale po jego dwóch zaskakujących zagraniach Les Bleus wyszli na prowadzenie 10:8 i to przeciwnicy musieli się wykazać. Brylował idealnie wyskakujący do ataku z krótkiej Koelewijn, do remisu po 16 doprowadził Ter Maat i zabawa zaczęła się od nowa. Po błędzie Ngapetha i bloku na Boyerze w oczy Francuzów zaczęła zaglądać klęska, ale dwa punkty Thibaulta Rossarda uratowały obrońców tytułu. Walkę na przewagi pod hasłem "Ngapeth kontra Holandia" rozstrzygnął autowy atak Michaela Parkinsona.

ZOBACZ WIDEO Piotr Gruszka: Jakiego Bartka Kurka chcecie oglądać?

Po tak wyczerpującej (nerwowo i fizycznie) partii można było przypuszczać, że tie-breaka wygra ten, kto zachowa resztki sił i chłodną głowę. Początkowo żadna ze stron nie zanotowała dłuższej pozytywnej serii, dopiero gdy Rossard postanowił przećwiczyć swoim serwisem Dirka Sparidansa (4:7), Francuzi mogli poczuć się pewniej. Obrońcy złota ME sprzed dwóch lat już nie pozwolili sobie na niepotrzebną słabość: punktował Ngapeth, spokojniej poczynał sobie Boyer. Dopiero gdy Barthelemy Chinenyeze zakończył akcję ze środka, Trójkolorowi mogli głośno westchnąć z ulgą. Co nie oznaczało, że mogli być spokojni przed starciem z Turcją.

Holandia - Francja 2:3 (22:25, 25:23, 25:21, 28:30, 12:15)

Holandia: Van Haarlem, Ter Horst, Diefenbach, Abdel-Aziz, Koelewijn, Andringa, Sparidans (libero) oraz Ter Maat, Keemink, Rauwerdink, Parkinson.

Francja: Clevenot, Toniutti, Lyneel, Le Roux, Boyer, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Brizard, Patry, Chinenyeze, Rossard, Chinenyeze, Ngapeth.

MiejsceZespółMeczeZ-PSetyPunkty
1. Belgia 3 3-0 9:4 7
2. Francja 3 2-1 8:5 6
3. Turcja 3 1-2 5:7 4
4. Holandia 3 0-3 3:9 1
Komentarze (5)
Wiesia K.
28.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miło byłoby popatrzeć ,jak Turcja wygrywa z Francją... 
avatar
kristobal
28.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
poniedziałek będzie bardzo ciekawy, gdyż niektóre zespoły będą zapewne się ustawiały do drabinki i wybierały rywali, oczywiście te, które będą miały szansę na automatyczny ćwierćfinał, to pewni Czytaj całość
Pietryga
28.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Brawo Oranje, byliście bardzo blisko ogrania żabojadów. 
avatar
nowa
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Bardzo dobry mecz z wyjątkiem taja. Szkoda mi Holendrów mają czego żałować 4 seta i 4 piłek meczowych. Francuzi bez Ngapetha mogliby zapomnieć o piątym secie