Trzej królowie i kopciuszek na włoskim balu

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Azimut Modena
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Azimut Modena

W ostatni weekend stycznia w Unipol Arena w Bolonii zagoszczą największe gwiazdy włoskiej siatkówki, które powalczą o prestiżowe trofeum - Puchar Włoch.

W wielkim święcie włoskiej siatkówki wezmą udział cztery drużyny. Trzy z nich to siatkarskie potęgi, zajmujące miejsca w pierwszej czwórce tabeli Serie A i walczące o potrójną koronę w tym sezonie.

W jednym z sobotnich półfinałów o awans do finału powalczą ekipy z trzeciego i czwartego miejsca tabeli czyli Azimut Modena i Diatec Trentino. Dla trydentczyków będzie to szansa na zrewanżowanie się za bolesne porażki na krajowym podwórku w poprzednim sezonie: najpierw sromotnie przegrali Puchar Włoch, nie wychodząc w żadnym secie z 20 punktów, a następnie musieli uznać wyższość ekipy z Modeny także w półfinale walki o mistrzostwo kraju. Pikanterii temu meczowi dodaje fakt, że w tym sezonie zespół z Trydentu prowadzi były trener modeńczyków - Angelo Lorenzetti. Któż jak nie on ma wiedzieć, jak pokonać obrońców tytułu?

Jednak wiedzieć jak, a faktycznie pokonać, to jest różnica, bowiem liderem ekipy z Modeny jest nieprzewidywalny i nieobliczalny zawodnik wymykający się wszelkim statystykom i analizom czyli Earvin Ngapeth. Francuski przyjmujący nie tylko jest w stanie sam wygrać mecz, ale również swoimi poczynaniami zaskoczyć i rywali i kolegów z boiska. Jeżeli jego forma tego dnia będzie równie wysoka jak jego motywacja i Diatec Trentino nie zamęczy go zagrywkami, to losy tego pojedynku zostaną szybko rozstrzygnięte.

Ostatnio do wysokiej dyspozycji wraca atakujący Modeny Luca Vettori, zwłaszcza w polu serwisowym, a zawsze groźny jest drugi przyjmujący Nemanja Petrić. Do pełnego obrazu potęgi mistrzów Włoch można dodać Kevina Le Roux i Maxwella Holta na środku, którzy atakują na zasięgu całkowicie niedostępnym dla rywali, a zagrywkę mają obaj piorunującą. Najsłabszym punktem drużyny jest dość przeciętny rozgrywający, który w tym sezonie zastąpił Bruno Rezende i daleko mu do klasy Brazylijczyka.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Kogo może przeciwstawić Diatec Trentino? Bardzo utalentowanego, ale wciąż młodego rozgrywającego Simone Giannellego, który miewa kłopoty w meczach pod ogromną presją. Na skrzydłach mają bardzo doświadczonego Jana Stokra i Filippo Lanzę, srebrnego finalistę igrzysk w Rio, który jest doskonałym przyjmującym, ale sam meczu nie wygra. Drugim przyjmującym jest Tine Urnaut, a środkowi, choć wysokiej klasy światowej, nie są równi tym modeńskim.

Faworytem walki o Puchar Włoch jest jednak obecny lider ligowej klasyfikacji i uczestnik drugiego półfinału - Cucine Lube Civitanova. Nie tylko dlatego, że jest to drużyna pełna gwiazd i reprezentantów swoich krajów prowadzona przez trenera reprezentacji Włoch - Gianlorenzo Blenginiego. Także dlatego, że ich rywalem w drodze do niedzielnego finału jest ekipa z szóstego miejsca ligowej tabeli i mająca zupełnie inne cele na ten sezon - LPR Piacenza. Klub z Piacenzy to znana każdemu siatkarskiemu kibicowi wielka historia i niegdysiejsza potęga Serie A, ale obecnie to bardziej resztki dawnej sławy.

Ci sami zawodnicy, którzy niegdyś wygrywali dla Piacenzy trofea, nadal w niej grają, ale są już na granicy siatkarskiej emerytury. Hristo Zlatanow ma ponad 40 lat, Samuele Papi 44 lata, a Leonel Marshall 38. Na szczęście dla tych bardzo już wiekowych siatkarzy w zespole jest też 28-letni kubański atakujący Fernando Hernandez , który zajmuje się zdobywaniem punktów w ilościach hurtowych (jak dotąd zdobył 430 ze wszystkich 1290 zdobytych przez całą drużynę). Wspomaga go w tym jeszcze młodszy, bo 23-letni francuski przyjmujący Trevor Clevenot , a całym towarzystwem zarządza dobrze wszystkim znany kubański rozgrywający Raydel Hierrezuelo.

LPR Piacenza zaskoczyła już całe siatkarskie Włochy pokonując po dramatycznej pięciosetowej walce w ćwierćfinale Pucharu Sir Safety Perugię, ale na sprawienie następnej sensacji i pokonanie lidera ligi chyba jej sportowo nie stać. Choć nie bez znaczenia może być fakt, że zespół z Piacenzy prowadzi były szkoleniowiec Cucine Lube czyli Alberto Giuliani. Został on wyrzucony z klubu po tym, jak wiosną 2015 odpadł w ćwierćfinałach ligi, będąc jednym z faworytów do scudetto.

Po rozstaniu z Giulianim zespół z Civitanovy przejął Blengini, który potem został również trenerem ojczystej reprezentacji. Na razie łączenie tych dwóch funkcji idzie mu bardzo dobrze, w poprzednim sezonie Lube zagrało w półfinale Pucharu Włoch, mistrzostwa Włoch oraz Ligi Mistrzów, a reprezentacja Włoch zdobyła brąz ME 2015 i srebro na igrzyskach w Rio. W tym sezonie apetyty działaczy klubowych są na pewno większe, zwłaszcza, że mają skład lepszy niż w poprzednim roku. I jak dotąd zespołowi idzie bardzo dobrze, jest liderem Serie A z przewagą 6 punktów nad wiceliderem, a na 20 spotkań przegrał tylko dwa, z czego jedno w tie-breaku.

Największym atutem Lube jest dwóch zawodników, którzy są w stanie skończyć każdą piłkę czyli atakujący Cwetan Sokołow i słynny przyjmujący Osmany Juantorena. Ci dwaj skrzydłowi dotąd zdobyli razem połowę wszystkich punktów swojej drużyny w lidze. Zawsze któryś z nich jest w dobrej dyspozycji, a kiedy są obaj, to mecze wyglądają tak, jak ich niedawne spotkanie z Asseco Resovia Rzeszów w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów czyli są bardzo krótkie.

Oprócz dwóch strzelb w ekipie Cucine Lube są inni znakomici zawodnicy: brązowy medalista olimpijski rozgrywający Micah Christenson, brązowy medalista MŚ 2014 Denis Kaliberda, najlepszy libero na świecie Jenia Grebennikov czy triumfator ostatniej edycji Ligi Światowej Dragan Stanković. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka drużyna przegrała z kopciuszkiem z Piacenzy, choć w pucharach wszystko jest możliwe.

Półfinały Pucharu Włoch, sobota 28 stycznia

15.30 Cucine Lube Civitanova - LPR Piacenza

18.00 Azimut Modena - Diatec Trentino

Komentarze (0)