LŚ 2016: Rosjanie pozostają w grze o awans do Final Six w Krakowie

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Na inaugurację turnieju grupy H1 Ligi Światowej w amerykańskim Dallas, reprezentacja Rosji 3:0 pokonała Australię. Z bilansem czterech zwycięstw i trzech porażek (12 punktów) Sborna zajmuje w głównej tabeli pierwszej dywizji szóste miejsce.

Spotkanie pomiędzy reprezentacjami Rosji i Australii było szczególnie ważne dla naszych wschodnich sąsiadów. Podopieczni Władimira Alekny musieli wygrać mecz z siatkarzami z Antypodów, by w tabeli pierwszej dywizji Ligi Światowej zachować kontakt z Francją i Włochami. To właśnie z tymi dwoma nacjami Sborna walczy o dwa ostatnie wolne miejsca w Final Six, które odbędzie się w Tauron Arenie Kraków.

Dla trenera Alekno nadrzędnym celem jest jednak przygotowanie optymalnej formy zespołu na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro, dlatego szkoleniowiec w stosunku do turnieju w Łodzi nie bał się dokonać kilku zmian w podstawowym składzie. Na pozycji libero rewelacyjnie broniącego w Polsce Aleksieja Wierbowa zastąpił Artem Jermakow. W kwadracie dla rezerwowych mecz rozpoczął także Siergiej Tietiuchin, a kolejną szansę otrzymał, dotychczas zawodzący, Lukas Divis.

W pierwszej partii roszady nie odbiły się negatywnie na grze Rosjan. Mistrzowie olimpijscy z Londynu od pierwszych akcji narzucili rywalom swój styl gry. Po dwóch skutecznych atakach Dmitrija Muserskiego Sborna prowadziła 2:0 i później swoją przewagę sukcesywnie powiększała. O ile do gry Australijczyków w ataku, zwłaszcza Lincolna Alexandra Williamsa, nie można było mięć większych zastrzeżeń, o tyle w przyjęciu drużyna z Antypodów spisywała się bardzo słabo. Cztery asy serwisowe i mniej błędów własnych zadecydowały o wiktorii Rosjan do 19. Seta zakończył efektywnym atakiem z szóstej strefy Divis.

ZOBACZ WIDEO: To był szał! Tłumy kibiców witały na lotnisku reprezentantów Polski

W drugiej odsłonie gra wyrównała się, a po ostatnim gwizdku sędziego w tej partii podopieczni Roberto Santilliego mogli nawet pluć sobie w brodę. Australijczycy nie wykorzystali świetnej gry na skrzydle Williamsa i braku zdecydowania w ataku rywali. W grze na siatce Rosjan tylko w pojedynczych akcjach mogła imponować współpraca Siergieja Grankina z Dmitrijem Wołkowem i Wiktorem Połetajewem. Więcej było natomiast niedokładności i nieskończonych ataków. Zawodnicy trenera Alekny, mimo że nie prezentowali olśniewającej skuteczności, nie popełniali jednak prostych błędów. W tym przodowali rywale, którzy tylko w drugim secie oddali Rosjanom aż 11 oczek i głównie dlatego przegrali partię do 24.

Jakiekolwiek emocje w tym pojedynku skończyły się jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną trzeciego seta. Wówczas Australijczycy mieli duże problemy z przyjęciem zagrywki Połetajewa. Serię gracza Zenitu Kazań próbował przerwać trener Santilli, dwukrotnie prosząc o czas. Działania szkoleniowca na nic się jednak zdały, bowiem przy serwisie Połetajewa nasi wschodni sąsiedzi odskoczyli na 8:2. Kilka minut później ich przewaga sięgnęła już 11 "oczek", ponieważ trzy asy serwisowe z rzędu zanotował Divis. Takiej przewagi reprezentacja Rosji już nie zmarnowała i po autowym ataku Williamsa mogła cieszyć się z triumfu w tym secie do 12 i w całym meczu 3:0.

Z bilansem czterech zwycięstw i jednej porażki oraz 12 punktami rosyjska drużyna w głównej tabeli LŚ jest na szóstym miejscu. Wyprzedzające ją zespoły Włoch i Francji legitymują się bilansem pięciu triumfów i dwóch porażek oraz zdobyczami punktami na poziomie odpowiednio 15 i 17 "oczek".

Rosja - Australia 3:0 (25:19, 26:24, 25:12)

Rosja: Divis (9), Grankin (2), Wołkow (10), Muserski (9), Połetajew (10), Aszczew (7), Jermakow (libero) oraz Kliuka (1), Kowalew

Australia:  Walker (4), Sukoczew, Williams (19), Passier (2), Staples (8), Graham (4), Perry (libero) oraz Roberts (4), Richards, Peacock

tabela grupy H1:

miejscedrużynaz-ppunktysety
1. Rosja 1-0 3 3:0
2. USA 1-0 3 3:1
3. Bułgaria 0-1 0 1:3
4. Australia 0-1 0 0:3
Komentarze (0)