Piotr Makowski: Transfery rywali mogą robić wrażenie

W czwartkowy wieczór pojedynkiem AZS Politechniki Warszawskiej z Delectą Bydgoszcz zostanie zainaugurowany nowy sezon w PlusLidze mężczyzn. O ocenę siły poszczególnych rywali zapytaliśmy trenera Piotra Makowskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdaniem opiekuna bydgoskiego zespołu, wzmocnienia dokonane przez polskie kluby mogą robić wrażenie i siła sportowa PlusLigi dzięki temu wyraźnie wzrosła. - Jeśli przejrzy się ruchy transferowe dokonane przez poszczególne zespoły, to musi to robić wrażenie. Na przykład bardzo mocno w porównaniu do poprzedniego sezonu zmienił się Fart Kielce. Ich sukces w VI Memoriale Zdzisława Ambroziaka to potwierdził. Polska Liga po letniej sesji transferowej śmiało może równać do najlepszych rozgrywek na Starym Kontynencie - ocenia Makowski.

- Ciekawą ekipę zmontował też Lotos Trefl. Gdańszczanom co prawda przed dwoma laty nie udało się obronić PlusLigi, ale teraz z Grzegorzem Łomaczem, Mikko Oivanenem i Matti Hietanenem mogą stworzyć naprawdę dobrze rozumiejącą się drużynę. W okresie przygotowawczym prezentowali się znakomicie. Mieszanką rutyny i młodości jest AZS Politechnika Warszawska. Wielką niewiadomą stanowi za to AZS Częstochowa - dodaje.

- Nasz skład jest naprawdę dobrze zbudowany. O klasie Marcinie Wiki nie trzeba nikogo przekonywać. Na tą samą pozycję doszedł Wojciech Gradowski i oczywiście Stephan Antiga. Zatrzymaliśmy też trzon zespołu z poprzedniego sezonu. Wszyscy bardzo mocno pracowali w okresie przygotowawczym, ale tak naprawdę przy wzmocnieniach innych rywali do wszystkiego podchodzimy z dystansem - tłumaczy Makowski.

W tym sezonie po raz pierwszy rozgrywki PlusLigi zostały zamknięte. Dla opiekuna Delecty nowością jest też praca z mężczyznami. - Po tym okresie przygotowawczym mogę stwierdzić, że nie ma żadnej różnicy. Aczkolwiek wszystko pokażą wyniki i o tym możemy porozmawiać dopiero po zakończeniu rozgrywek. Tak samo jak o tym, czy zamknięcie PlusLigi okazało się słuszne. Wszystko wyjdzie w praniu - podsumował Makowski.

Źródło artykułu: