Spotkanie 21. kolejki PlusLigi zapowiadało się wyjątkowo emocjonująco. Częstochowianie wielokrotnie udowadniali, że na własnym parkiecie potrafią być groźni dla najlepszych. Wicelider w niedaleką podróż miał prawo udać się ze sporymi obawami. Tym bardziej że z Łukaszem Żygadło na rozegraniu podopieczni Cezara Douglasa Silvy prezentują się równie skutecznie, jak z Quinnem Isaacsonem.
Potwierdził to przebieg pierwszego seta, rozstrzygniętego na przewagi. Goście mogą sobie jednak pluć w brodę, bowiem sami podarowali wygraną rywalom. Najlepszym tego potwierdzeniem jest 16 błędów własnych, aż 9 w polu zagrywki. W ataku z kolei mylili się Karol Butryn i Bartosz Kwolek.
W trakcie partii emocji było sporo, najpierw przewagę trzech punktów wypracowali gospodarze (12:9), jednak z biegiem czasu przeniosła się ona na stronę zawiercian. Goście zmarnowali swoje szanse w końcówce. Przy stanie 24:22 Jurij Gladyr zaatakował w siatkę, a potem Karol Butryn nie wykorzystał piłki setowej. W decydującym momencie było podobnie. Błędy popełniła wspomniana dwójka i miejscowi mogli cieszyć się z wygranej.
ZOBACZ WIDEO: Zaczepiali ją w piłkarskiej szatni. Wiedziała, jak zareagować
W drugiej odsłonie gra toczyła się punkt za punkt przez ponad połowę seta. Zawiercianie odskoczyli po raz pierwszy dzięki pomyłce w ataku Milada Ebadipoura (16:18). Ten set był zresztą dla Irańczyka kompletnie nieudany. Zresztą poza Sebastianem Adamczykiem nikt nie zachwycał, nawet rewelacyjny Patrik Indra atakował na 50 procent.
Częstochowianie pozostali jednak w grze do samego końca. Wszystko rozstrzygnęło się od stanu 22:22. Niezawodny okazał się Aaron Russell, na szczęście dla przyjezdnych. Bartosz Kwolek w drugiej odsłonie ponownie bowiem rozczarował, a Karol Butryn, który wcześniej ciągnął grę zespołu wspólnie z Mateuszem Bieńkiem, w końcówce zaczął się mylić.
W trzecim secie nie zabrakło emocji, choć początek zdecydowanie wpłynął na końcowe rozstrzygnięcie. Po serii zagrywek Bartosza Kwolka zawiercianie odjechali rywalom na pięć punktów (8:3). Przyjezdni utrzymywali dystans niemal do końca, nie pozwalając rywalom zbliżyć się mniej niż trzy oczka.
Dopiero w końcówce zespół Douglasa Silvy zniwelował straty do minimum. Pomogły dwa asy serwisowe Patrika Indry. To było jednak wszystko, na co gracze Aluronu CMC Warty pozwolili przeciwnikom. W kluczowym momencie Milad Ebadipour pomylił się w ataku i Michał Winiarski wraz z podopiecznymi mogli odetchnąć.
Czwarta odsłona, jak większość, przez długi czas toczyła się punkt za punkt. Dopiero w drugiej połowie seta gospodarze zaczęli budować przewagę. Dobrze prezentowała się dwójka liderów spod Jasnej Góry - Milad Ebadipour i Patrik Indra oraz Damian Kogut,który udanie zmienił Bartłomieja Lipińskiego. Zawiercianie prezentowali się dużo słabiej, poza Aaronem Russelem, wszyscy zawodzili. Fatalnie wyglądał zwłaszcza Karol Butryn.
Miejscowi od stanu 15:15 przejęli kontrolę i właściwie nie zostawili cienia szansy rywalom na przypieczętowanie zwycięstwa. Dobra gra w obronie pozwoliła siatkarzom Steam Hermapol Norwida Częstochowa odskoczyć w pewnym momencie na cztery punkty (20:16). To wystarczyło, aby bez większych problemów doprowadzić do tie-breaka.
Gospodarze w tie-breaku poszli za ciosem, z kolei zawodzący od dłuższego czasu Karol Butryn utrzymał swój niski poziom. To stanowiło spory problem dla przyjezdnych, tym bardziej, że fantastycznie prezentował się duet częstochowskich liderów - Patrik Indra, Milad Ebadipour (8:5).
Można było odnieść wrażenie, że Aaron Russel w pojedynkę stara się ratować wynik dla Jurajskich Rycerzy. Doświadczenie Łukasza Żygadły kolejny raz jednak dało o sobie znać. W kluczowym momencie 45-latek potrafił przyspieszyć grę, zgubić blok i poprowadzić swój zespół do niespodziewanego zwycięstwa.
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa - Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 (30:28, 23:25, 22:25, 25:20, 15:12)
Steam Hermapol: Lipiński, Schmidt, Ebadipour, Żygadło, Indra, Adamczyk, Masłowski (libero) oraz Kowalski, Kogut, Sługocki, Borkowski;
Aluron CMC: Kwolek, Gladyr, Russel, Tavares, Bieniek, Butryn, Perry (libero) oraz Ensinge, Nowosielski, Łaba.
MVP: Milad Ebadipour (Steam Hermapol Norwid Częstochowa)
Tabela PlusLigi:
Bravo Cz-wa!