Adrian Dudkiewicz: Kiedy po raz pierwszy po zakończeniu poprzedniego sezonu szefowie Delekty złożyli Panu propozycję podpisania kontraktu?
Piotr Makowski: Po raz pierwszy oferta z bydgoskiego klubu pojawiła się...osiem lat temu i od tego czasu mocno namawiano mnie na zmianę barw. Jednak chciałem być fair wobec mojego poprzedniego zespołu i spytałem się, czy Delekta może poczekać do zakończenia rozgrywek w PlusLidze kobiet. Wtedy mogliśmy usiąść do rozmów, a Centrostal wiedział o moim odejściu i ma czas na znalezienie innego szkoleniowca. Jeszcze z męskim klubem nie mam podpisanego kontraktu, bo to nastąpi dopiero w najbliższych dniach. Nie zostawiłem za sobą spalonych mostów.
Rozumiem, że to będzie kontrakt bezterminowy?
- Tak ma to wyglądać (śmiech). Oby nie do pierwszych porażek.
Jak na Pana odejście z Centrostalu zapatrzyli się jego działacze, a w szczególności prezes Waldemar Sagan?
- Jak mówiłem już wcześniej, zaraz po zakończeniu sezonu ogłosiłem swoją decyzję. Oczywiście rozmawiałem również z szefami Centrostalu. Na pewno podpisując kontrakt z Delektą nie patrzyłem na sprawy finansowy, bo ponadto musiałem zrezygnować z pracy z reprezentacją. Chciałbym dalej prowadzić kadrę, choć moje chęci nie mają tutaj wiele znaczenia.
Na meczach Delekty na trybunach w Łuczniczce pojawia się zdecydowanie więcej widzów niż na Centrostalu. To także miało wpływ na Pana decyzję?
- Taki obiekt zapełnić kibicami jest niezwykle ciężko. Gdy w hali zjawi się cztery, pięć tysięcy osób to wygląda już nieźle, ale gdy jest około dwóch to już znacznie gorzej i ci fani gdzieś po prostu giną w tłumie. Dla trenerów równie ważna jest frekwencja i kto przychodzi na mecze. Jednak w minionym sezonie na Centrostalu na wybranych spotkaniach też mieliśmy dobrą widownię.
Jest jakaś różnica pomiędzy pracą z zespołem męskim i żeńskim?
- Dyscyplina jako siatkówka jest jedna i to się nie zmienia. Udowodnił to już na przykład Leszek Piasecki prowadząc nasze złotka, a potem siatkarzy. Nie ma wielkiej różnicy w prowadzeniu obu zespołów, a nawet łatwiej pracuje się z mężczyznami. Dlatego różne dywagacje na temat, czy przeniosę do Delekty coś z kadry kobiet to zupełnie inna dyskusja. Nie boję się ciężkich wyzwań i dam z siebie wszystko.
Może liczyć Pan na jakiś urlop w najbliższym czasie?
- Właściwie od trzech i pół roku nie byłem na żadnych wakacjach i podpisując kontrakt z Delektą to był jeden z warunków. Prowadząc dalej reprezentację Polski ponownie nie miałbym nawet czasu dla swojej rodziny. Chciałem jednak pracować blisko domu i mieć więcej czasu dla bliskich. Wcześniej ciężko było pogodzić wszystkie obowiązki.
Jak będą wyglądały pierwsze dni w nowej roli?
- 6 czerwca opracujemy plan przygotowań do nowego sezonu. Dopiero wówczas na spotkaniu prezesów PlusLigi poznamy nowy terminarz rozgrywek. Najważniejsze decyzje zapadły jednak po zakończeniu sezonu 2010/2011. Wówczas wspólnie z trenerem Waldemarem Wspaniałym dobieraliśmy odpowiednich zawodników do drużyny.