Joanna Seliga: Przed tobą pierwszy sezon w ekipie mistrzów Polski. Jakie są twoje pierwsze wrażenia po przeprowadzce do nowego klubu?
Paweł Zatorski: Wrażenia bardzo dobre, bo klub jest naprawdę niesamowicie profesjonalny, koledzy fajni, a trenerzy z najwyższej półki - lepiej sobie tego wyobrazić nie mogłem. Wszystkie treningi są w Bełchatowie idealnie dopracowane, dużo ćwiczymy i dlatego robimy postępy, grając przy tym coraz lepiej.
Twoja przygoda z Bełchatowem jest jednak niejednorodna... Zaczynałeś ją już przecież kilka lat temu.
- W Skrze grałem tylko w rozgrywkach młodzieżowych, także nie były to występy na szczeblu seniorskim. Miło jest jednak występować w Bełchatowie, czuję się w tym klubie i mieście jak w domu.
Mówi się, że "Skrze się nie odmawia". Pomijając tę tezę, co jeszcze wpłynęło na twoją decyzję o zmianie barw klubowych?
- Główny argument stanowił fakt, iż jest to jeden z najlepszych zespołów w Europie i przy okazji także najlepszy klub w Polsce - zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. Myślę, że każdy chciałby grać u boku czołowych zawodników, mieć czas na rozwój w najtrudniejszych meczach. Ja osobiście z niecierpliwością czekam na te wszystkie wyzwania.
Czy z grą w teamie, który od kilku ładnych lat nie schodzi z najwyższego stopnia podium, wiąże się większa presja?
- Na razie tego nie odczuwam, ponieważ graliśmy jedynie mecze przedsezonowe. Na pewno będziemy musieli więcej wygrywać niż było mi to "narzucane" w poprzednich sezonach, ale tak na dobrą sprawę zawsze gra się o zwycięstwo. Jeśli o mnie chodzi, to z wielką chęcią podchodzę do tej walki.
Oczy wielu siatkarskich ekspertów, komentatorów, a także kibiców będą zwrócone właśnie na ciebie. Zapewne nie uda ci się uniknąć porównań do Krzysztofa Ignaczaka i Piotra Gacka - twoich bełchatowskich poprzedników.
- Co ja mogę na ten temat powiedzieć? (śmiech) Wszyscy będą patrzyli na nas przede wszystkim jako na drużynę, ja będę tylko jedną z postaci i do tego, mówiąc kolokwialnie, niewielką postacią, niewielkim pionkiem, który będzie się poruszał na boisku. Będę musiał dawać z siebie wszystko w każdej potyczce, lecz bardzo się z tego powodu cieszę i odliczam dni do premierowych starć w lidze. Już teraz mam jednak okazję grać i nabierać doświadczenia związanego z ligą, co również sprawia mi dużo satysfakcji.
Trzeba jednak pamiętać, że PlusLiga będzie w tym sezonie niebywale wyczerpująca.
- Na pewno będzie trudno, ale z drugiej strony już od dwóch lat rozgrywki w moim wykonaniu wyglądają podobnie. Najpierw graliśmy z AZS Częstochowa w Lidze Mistrzów, później w Pucharze CEV, więc tych pojedynków było dużo. Teraz zapewne czeka nas jeszcze więcej konfrontacji, lecz podchodzę do tego z dużą ochotą do gry i rywalizacji.
Skoro mowa o europejskich pucharach - jak oceniasz waszą grupę w rozgrywkach Champions League? Trafiliście w tym roku na włoskie Trentino BetClic, niemieckie VfB Friedrichshafen oraz rumuński Remat Zalau.
- Nasza grupa jest trudna, przyjdzie nam się zmierzyć z trudnymi przeciwnikami, ale zapewniam, że będziemy wychodzili na boisko tylko i wyłącznie po to, aby walczyć i wygrywać kolejne potyczki. Uważam, że do każdego meczu trzeba podchodzić z dużą ambicją.
Wracając jednak do PlusLigi - jakie drużyny mogą przerwać hegemonię teamu z Bełchatowa?
- Oczywiście głęboko wierzę w to, że w tym sezonie nikt nie zdoła prześcignąć Skry Bełchatów. Nie twierdzę jednak, że żaden zespół nie nawiąże z nami walki, ponieważ liga będzie bardzo wyrównana i ciężko będzie wygrać z każdą ekipą, co pokazały m.in. spotkania w ramach V Memoriału Zdzisława Ambroziaka. Na tle ligi wybijać się mogą rzeszowianie i kędzierzynianie, ale równie silni powinni być też siatkarze AZS Częstochowa, Jastrzębskiego Węgla, Delecty Bydgoszcz, AZS Olsztyn... Nie chciałbym tu pominąć żadnego zespołu, gdyż wszystkie będą groźne.
Innymi słowy, liga będzie atrakcyjna dla oka?
- Każdy klub poczynił wzmocnienia, więc myślę, że na przestrzeni całego ligowego roku zobaczymy wiele ciekawych z perspektywy kibiców spotkań.
Co będzie twoim osobistym celem nr 1 w tegorocznych rozgrywkach?
- Po każdym sezonie zakładam sobie, żeby ten kolejny nie był gorszy od poprzedniego. Moim głównym celem jest nieschodzenie poniżej pewnego poziomu, wcielanie w życie wszelkich założeń. Jeśli to się uda, będę zadowolony. Myślę, że stanowimy zespół, który może walczyć o wysokie cele i mam nadzieję, że tak będzie.