CEV Cup: Połowa planu wykonana - relacja z meczu Domex Tytan AZS Częstochowa - Generali Unterhaching

Siatkarze Domexu Tytan AZS Częstochowa postawili pierwszy krok w stronę awansu do kolejnej rundy Pucharu CEV. W środę podopieczni Grzegorza Wagnera pokonali niemiecki Generali Haching Unterhaching 3:1 i tym samym "jedną nogą" są już w kolejnej fazie rozgrywek. "Kropkę nad i" częstochowianie muszą postawić za tydzień w Niemczech, gdzie do awansu potrzebne będzie co najmniej ugranie dwóch setów.

Pojedynek z aktualnym wicemistrzem Niemiec zainaugurował już 21. sezon występów "Akademików" na arenie międzynarodowej. Częstochowianie pod tym względem nie mają sobie równych w naszym kraju i śrubują pokaźny rekord.

Niemiecki zespół, złożony w głównej mierze z reprezentantów kraju, w przekroju całego niedzielnego spotkania przysporzył częstochowian wiele problemów. Już początek pojedynku pokazał, że drużyna z Unterhaching nie zamierza tanio sprzedać skóry i nie przyjechała do Częstochowy tylko na wycieczkę. Początek pierwszej odsłony wywołał konsternację na trybunach. Przyjezdni zaczęli bowiem od mocnego uderzenia i prowadzili nawet 13:7. Gospodarze szybko otrząsnęli się jednak z przewagi gości, zniwelowali straty i na drugą przerwę techniczną schodzili prowadząc 16:15. Ogromna w tym zasługa Marka Kardosa, który bardzo umiejętnie dyrygował grą swojego zespołu, rozdzielając piłki do Dawida Murka oraz Wojciecha Gradowskiego, który w środę był jedną z jaśniejszych postaci w zespole z Częstochowy. W końcówce wicemistrzowie Niemiec ponownie wysunęli się na prowadzenie, jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy. Najpierw nie popisał się Denis Kaliberda, który zaatakował bezpośrednio w siatkę, po chwili znakomitą obronę Pawła Zatorskiego na punkt zamienił Dawid Murek, a triumf biało-zielonych przypieczętował asem serwisowym rewelacyjnie dysponowany Wojciech Gradowski.

Scenariusz drugiej odsłony był bliźniaczo podobny do pierwszego, otwierającego spotkanie seta. Długo karty rozdawali Niemcy, w których szeregach prym wiedli wspomniany już wcześniej Kaliberda oraz atakujący Tomas Andel. Kilkukrotnie dawała o sobie znać także największa gwiazda drużyny, Sebastian Schwarz, który jednak w ciągu całego spotkania rozczarował i spisał się poniżej oczekiwań. Podobnie jak miało to miejsce w pierwszej partii, przełomowym momentem była druga przerwa techniczna, począwszy od której ton grze nadawali częstochowianie. W ataku dwoił się i troił niezmordowany Dawid Murek, a w newralgicznym momencie presji nie wytrzymali również sami zawodnicy z Unterhaching, którzy seryjnie nadziewali się na szczelny blok gospodarzy, bądź też atakowali w aut. Seta udanym atakiem zakończył Bartosz Janeczek.

Gdy wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone i trzeci set będzie tylko formalnością, częstochowianom przytrafił się kosztowny przestój. Do drugiej przerwy technicznej wszystko układało po myśli ekipy Grzegorza Wagnera. Częstochowianie prowadzili bowiem grę i wydawało się, że do Niemiec pojadą w komfortowej sytuacji z bagażem trzysetowej przewagi. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak przyjezdni i po ataku Sebastiana Schwarza triumfowali 25:23, co w perspektywie rewanżowego pojedynku na własnym parkiecie daje im cień szansy na awans do kolejnej rundy.

Podrażnieni częstochowianie, mając nóż na gardle w kontekście wyjazdowego pojedynku, w czwartej odsłonie nie dali już rywalom szans. Ta partia miała jednostronny przebieg, gdyż goście z Unterhaching byli tylko tłem dla koncertowo radzących sobie gospodarzy. Goście z Niemiec dopiero w końcówce - przy wyniku 24:12 - zerwali się do heroicznej walki. Stać ich było na obronienie trzech piłek setowych, jednak po błędzie Patricka Stereuwalda czwarta partia zakończyła się wynikiem 25:15.

Tym samym "Akademicy" wykorzystali atut własnego parkietu i znacznie zbliżyli się do awansu do kolejnej rundy. Do celu jednak wciąż daleka droga, a dodatkowym zmartwieniem jest strata seta, który wciąż podtrzymuje nadzieje ekipy Generali na awans do kolejnej rundy. - Oby ten przegrany set nie zemścił się na nas. Na razie cieszmy się z wygranej 3:1. Miejmy nadzieję, że w perspektywie rewanżu ten set nie będzie miał znaczenia - mówił po meczu Wojciech Gradowski. - W rewanżu najważniejsze dla nas będą pierwsze dwa sety. Jeśli je wygramy, to być może z Niemców ujdzie powietrze i zwyciężymy 3:0 - dodał z kolei Łukasz Wiśniewski.

Domex Tytan AZS Częstochowa - Generali Haching 3:1 (25:22, 25:19, 23:25, 25:15)

AZS: Kardos, Nowakowski, Gradowski, Janeczek, Murek, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Mikołajczak.

Generali: Steuerwald, Gunthor, Andel, Dawes, Schwarz, Kaliberda, Tille (libero) oraz Den Boer, Liefke, Friedrich, Bakumovski.

Komentarze (0)