Rio 2016. Najwyższa góra Rafała Majki

Newspix / Tomasz Markowski / Polscy kolarze
Newspix / Tomasz Markowski / Polscy kolarze

- Nigdy nie widziałem na igrzyskach olimpijskich tak trudnej trasy. Do mety dojedzie 50 kolarzy. Wierzę, że medal będzie nasz - mówi trener polskich kolarzy Piotr Wadecki. W bój po złoto pośle Rafała Majkę. Początek wyścigu o godzinie 15:30.

Do brydża jest ich czterech. Specjalista od wyścigów klasycznych Michał Kwiatkowski, kapitan-dowódca Michał Gołaś, nieugięty maszynista Maciej Bodnar i wybitny w górach Majka. Jest też ona - najeżona trudnościami, morderczo długa trasa, jakiej na igrzyskach przeszłości szukać próżno. Z brukiem, 8-kilometrową ścianą oraz zjazdem dla szaleńców. I zuchwałych. Tylko tacy mogą marzyć o złocie.

- W Rio nie będzie przypadkowych medalistów - zapowiada w rozmowie z WP SportoweFakty Wadecki. - Trasa jest wymagająca, trudna technicznie. Stworzona dla kolarzy silnych i dobrze jeżdżących po górach. Czeka nas gra psychologiczna, w której będzie potrzebna też odrobina szczęścia.

Kolarzy czeka 241 kilometrów mordęgi z czterema pętlami na Grumari i trzema podjazdami pod Vistę Chinesę. Na ostatni szczyt dotrą 15 kilometrów przed metą. Później czeka ich trudny zjazd i płaski odcinek do mety. "Kreskę" miną przy plaży Copacabany. W tym samym miejscu odbędzie się start. Sceneria ikoniczna, wręcz stworzona dla tak mitotwórczej trasy.

Wyścig olimpijski jest inny niż wszystkie. Największe zespoły liczą po 4-5 kolarzy, są nawet reprezentacje 1-osobowe. Zawodnicy jadą bez słuchawek i jeśli interesuje ich sytuacja na trasie, jeden z nich musi podjechać do wozu dyrektora sportowego. Takiego peletonu kontrolować się nie da. To sprzyja chaosowi i heroicznym akcjom. Na takiej trasie powieść może się tylko najlepszym.

ZOBACZ WIDEO Wojciech Janas: Szczyt formy ma przyjść przed ćwierćfinałem igrzysk

Wadecki wśród faworytów wymienia Alejandro Valverde, Christophera Froome'a oraz Fabio Aru. Do tego grona dorzucić trzeba Bauke Mollemę, Joaquima Rodrigueza, Juliana Alaphilippe'a, Wouta Poelsa, Estebana Chavesa i Romaina Bardeta. A także jednego z Biało-Czerwonych.

- Pokonamy 4000 metrów przewyższeń. To wygląda jak trudny etap Tour de France albo Giro d'Italia, a nie wyścig klasyczny - przyznaje Majka. Dla niego to dobra wiadomość, bo wspinać się uwielbia. Dwa razy był najlepszym góralem TdF, wygrał tam trzy etapy. Teraz ma być naszym liderem na IO, u stóp takiego szczytu jeszcze w karierze nie stał. Będzie atakował, bo jego słabszym punktem jest szybkość. Jeśli do mety dojedzie w większej grupie, będzie ciężko.

Podczas igrzysk olimpijskich w rolę pomocnika wcieli się Kwiatkowski. - Miał świetny początek sezonu, ale później dopadła go choroba. Jego forma to dla nas wielka zagadka - przyznaje Wadecki. - Liderem będzie raczej Rafał, któremu sprzyja trasa i 8-kilometrowy podjazd. Gdyby jednak Michał wjechał na szczyt z najlepszymi... Wiadomo, taka końcówka jest dla niego.

Trener o współpracę wielkich liderów się nie boi. Obaj także zapewniają, że jeden jest gotów poświęcić się dla drugiego. Nie ma innej możliwości. Przy tak okrojonych składach dywersja byłaby śmiertelna. "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" to jedyna droga do medalu. Zwłaszcza, że wiedzie ona przez kolarskie piekło.

Kamil Kołsut z Rio de Janeiro

Źródło artykułu: