Dakar 2021. Polacy prowadzą w rajdzie, ale mają problemy. Muszą sami naprawić samochód

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała w samochodzie
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Aron Domżała w samochodzie

Aron Domżała prowadzi w Rajdzie Dakar w kategorii SSV, ale przed Polakiem długa noc. W jego samochodzie zepsuł się napęd 4x4, a po niedzielnym etapie załogi nie mogą korzystać z pomocy serwisu. Dlatego polski kierowca musi sam uporać się z usterką.

W tym artykule dowiesz się o:

Drugi i decydujący tydzień Rajdu Dakar był zapowiadany jako trudniejszy od pierwszego, a zwiastunem takiego scenariusza miał być już niedzielny etap maratoński. Po pokonaniu 453 km załogi nie mogły skorzystać z pomocy serwisów. Aron Domżała i Maciej Marton utrzymali pozycję liderów, ale czeka ich pracowita noc, ponieważ w ich Can-Amie awarii uległ napęd.

Po jednodniowym odpoczynku uczestnicy Dakaru ruszyli na trasę siódmego etapu, gdzie czekała ich kolejna porcja trudnych wydm, trialowe, kamieniste sekcje, ale też długie proste, na których można poczuć pęd powietrza i docisnąć pedał gazu.

Polska załoga w zespole fabrycznym Monster Energy Can-Am początkowo radziła sobie doskonale. - Mieliśmy naprawdę dobry start. Równy rytm jazdy, żadnych kapci czy problemów nawigacyjnych. Jeszcze za półmetkiem etapu jechaliśmy w czołowej "trójce", kiedy 150 km przed metą pojawiła się poważna usterka. Straciliśmy napęd na cztery koła. Został nam tylko tylni i przez to straciliśmy 10, a może nawet 15 minut - zrelacjonował Aron Domżała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sexy prezenterka TV wraca na boisko!

Mimo problemów Domżała i Marton ukończyli odcinek specjalny z piątym rezultatem i utrzymali prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Gdyby był to normalny etap, duet nie miałby powodów do zmartwień, jednak na etapie maratońskim, z wszelkimi awariami zawodnicy radzą sobie sami.

- Musimy z Maćkiem naprawić napęd na cztery koła. Mocno w kość dostały też nasze tylne półosie, więc wymienimy je, kiedy tylko przywiezie je jadąca w stawce ciężarówka serwisowa zespołu Monster Energy Can-Am. Trzymajcie kciuki, żeby nam się udało! -zaapelował kierowca.

W poniedziałek dakarowców czeka nieco krótszy, ale wciąż wymagający, 375-kilometrowy odcinek specjalny. Trasa według zapowiedzi ma przecinać najbardziej spektakularne widokowo rejony Arabii Saudyjskiej. Zawodnicy nie będą mieli jednak wielu okazji, by je podziwiać, gdyż zarówno teren, jak i nawigacja dostarczy im wiele wyzwań.

Czytaj także:
GP Chin zostanie przełożone z powodu koronawirusa
Magnussen razem z Kubicą w Daytona 24h

Komentarze (0)