- Wystartowaliśmy na trasę jako pierwsza załoga samochodowa. Od początku musieliśmy solidnie nawigować, żeby nie stracić czasu na korygowanie ewentualnych błędów nawigacyjnych. Pierwsze sto kilometrów przejechaliśmy dość zachowawczo kontrolując sytuację na trasie. W drugiej części odcinka pojechaliśmy odważniej i zaczęliśmy odrabiać straty. Na kilkadziesiąt kilometrów przed metą złapaliśmy kontakt z grupą zawodników jadących przed nami. Niestety unoszący się w powietrzu kurz uniemożliwił nam wykręcenie lepszego czasu - skomentował Przygoński.
- Przez pierwsze 150 kilometrów utrzymywałem równe tempo, chociaż w połowie dystansu zaliczyłem groźnie wyglądający upadek na kamienistej nawierzchni. Na szczęście wyszedłem z niego cały i mogłem dalej kontynuować rywalizację - dodał Giemza.
- 350 kilometrów odcinka, z czego pierwsze osiemdziesiąt po wydmach. Bardzo trudna i wymagająca część trasy, którą dodatkowo przecinały ślady z poprzedniego dniazostawione na pustyni przez zawodników. Na jednym z takich rozjeżdżonych odcinków popełniłem błąd nawigacyjny i musiałem korygować kurs. Po odnalezieniu szlaku bezpiecznie pokonałem pozostałą część trasy i zameldowałem się na mecie w pierwszej dziesiątce - powiedział Adam Tomiczek.
Relacja z 3. etapu: