Kuba Przygoński: Walczyliśmy z wyprzedzaniem

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Kuba Przygoński pierwszy dakarowy etap za kierownicą samochodu zakończył na 16. miejscu. Mogło być jeszcze lepiej, ale dużo czasu Polak stracił na wyprzedzaniu rywali.

W tym artykule dowiesz się o:

Przygoński ma na koncie sześć startów w Rajdzie Dakar przejechanych na motocyklu. W siódmej edycji zawodnik ORLEN Team postanowił spróbować swoich sił za kierownicą samochodu. Po odwołaniu pierwszego etapu, poniedziałkowe zmagania były dla Kuby Przygońskiego prawdziwym dakarowym debiutem w samochodzie.

Debiut szalenie trudny, ponieważ gwałtowne burze i ulewy, jakie przechodziły przez Argentynę zniszczyły trasę, a niektóre drogi zamieniły w rwące rzeki i bagniska. - Etap prowadził po bardzo wąskich szutrach miedzy roślinami i drzewami. Czasem bylo tak wąsko ze z dwóch stron obcieraliśmy o krzaki jadąc 180km/h. W niektórych miejscach było bardzo duże błoto, w jednym z nich wyprzedziliśmy Robbiego Gordona, który utknął - mówi Przygoński.

Na mecie Przygoński zameldował się na 16. miejscu tuż za Adamem Małyszem. Gdyby nie wolniejsi rywale, jadący przed Polakiem, których wyprzedzenie kosztowało sporo sporo czasu.

Kuba Przygoński na Dakarze jedzie z białoruskim pilotem Andriejem Rudnickim
Kuba Przygoński na Dakarze jedzie z białoruskim pilotem Andriejem Rudnickim

- Niestety dużo czasu straciliśmy na probie wyprzedzania, ponieważ był wielki kurz. To jest nasza kara za pierwszoklasistę na Dakarze, pozycja startowa, którą będziemy otrzymywać zawsze nas cofnie o kilka miejsc. We wtorek znów walka z wyprzedzaniem - zapowiada Przygoński.

Drugi etap niespodziewanie wygrał Sebastien Loeb. We wtorek zawodników czeka 663-kilometrowa przeprawa z Termas de Rio Hondo do Jujuy, z czego niecała połowa (314 km) to odcinek specjalny.

Komentarze (0)