Baja Aragon: "Kapryśny potwór" i przedsmak rywalizacji

Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski są już po prologu szóstej rundy Pucharu Świata FIA. Pierwsze sześć kilometrów Baja Aragon duet Szkoły Mistrzów Lotto przejechał spokojnie i bez forsowania tempa.

Najszybszy podczas pierwszej próby, a w zasadzie rozgrzewki był zgodnie z oczekiwaniami walczący o uzyskanie prowadzenia w Pucharze Świata Nasser Al Attiyah. Próba ścigania się z Katarczykiem jednak nawet nie przemknęła przez myśl dwóm kierowcom Lotto Team, startującym w klasie samochodów seryjnych. - Prolog zawsze traktujemy jako rozgrzewkę, ostatni test samochodu, a w tym wypadku również sprawdzenie nawierzchni z jaką będziemy mieć do czynienia - powiedział Robin Szustkowski.
[ad=rectangle]
- Nasze auto jest dość ciężkie, dlatego hamowanie na luźnych kamieniach, kiedy trasa schodzi w dół i ostro skręca nie jest łatwym zadaniem - przyznał Jarosław Kazberuk, który wygrał rzut monetą i poprowadził w piątkowy wieczór potężnego Forda Raptora.

Test przed prawdziwym ściganiem okazał się bardzo przydatny, ponieważ krótko po starcie, posłuszeństwa odmówiła elektronika. - Przez dwa kilometry był włączony program awaryjny co oznaczało, że nie możemy przyspieszać. Wkrótce jednak potwór przestał kaprysić i odżył. Pojechaliśmy mocnym tempem już do samej mety - relacjonował bardziej doświadczony z kierowców.

Po przejściu krótkiego, półgodzinnego serwisu, zespół wstawił samochód do zamkniętego parku i w dobrych nastrojach udał się na odpoczynek. W sobotę, jedynych Polaków w klasie T2 czeka najtrudniejszy z trzech dni rywalizacji. Najpierw pokonają 150, a następnie 300 km odcinka specjalnego, który będzie prawdopodobnie decydujący dla kolejności rajdu.

Komentarze (0)