Przygoński w czołówce Dakaru, Wiśniewski już poza rajdem. Słodko-gorzki dzień Orlen Teamu

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński

Jakub Przygoński pokazał się z dobrej strony na trasie szóstego etapu Rajdu Dakar, a w klasyfikacji generalnej awansował Martin Prokop. Za to z rajdu wycofał się Kamil Wiśniewski. Quadowiec Orlen Teamu wskutek wypadku złamał dwa palce.

W czołówce na mecie piątkowego odcinka pojawił się Jakub Przygoński. Kierowca Orlen Teamu, pilotowany przez Armanda Monleona, zajął 9. miejsce i systematycznie odrabia straty w klasyfikacji generalnej. W tej chwili jest 44. - Na trasie etapu mieliśmy dużo piasku i charakterystycznych twardych wydm po wcześniejszych opadach deszczu. Trzeba było zachować pełną koncentrację, bo
na tych ostatnich samochód bardzo intensywnie się ślizgał - powiedział Przygoński.

- Dla nas to był dobry odcinek. Armand świetnie pilotował. Kolejne zmiany zawieszenia działają. Samochód prowadzi się coraz lepiej i szybciej. Odczuwaliśmy prawdziwą frajdę z jazdy - dodał polski kierowca.

Nieco ponad 8 minut do Przygońskiego stracił drugi z kierowców Orlen Teamu - Martin Prokop. Czech razem z pilotem Viktorem Chytką zajęli ostatecznie 13. pozycję i awansowali na ósme miejsce w całym rajdzie. - Pierwsza część odcinka nie była najszybsza w naszym wykonaniu. Miała podobny profil do dwóch poprzednich etapów wokół Ha'il. Kilka załóg nas wyprzedziło. W drugiej części na znaczeniu zyskała nawigacja, pojawiły się ciekawe wydmy. To warunki, w których możemy pokazać nasze umiejętności. Nadrobiliśmy bardzo dużo czasu i ciągle jesteśmy w czołówce - stwierdził Prokop.

Po wypadku na 212. kilometrze odcinka specjalnego z rywalizacji wycofał się
czternastokrotny zwycięzca Dakaru - Stephane Peterhansel. Pilot francuskiego kierowcy Edouard Boulanger został śmigłowcem przetransportowany do szpitala. Kraksę na szóstym etapie zaliczył też Hiszpan Carlos Sainz. Błędów wystrzegł się za to Nasser Al-Attiyah. Katarczyk wygrał kolejny tegoroczny etap i z przewagą ponad godziny prowadzi w klasyfikacji generalnej przed Henkiem Lateganem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Czwartkowy etap Dakaru okazał się pechowy dla Kamila Wiśniewskiego. Quadowiec Orlen Teamu zaliczył upadek, po którym dojechał do mety, ale już na miejscu okazało się, że musi wycofać się z dalszej rywalizacji. Marzenia o kolejnym podium musi przełożyć co najmniej o rok.

- To najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałem podjąć. Na trasie piątego etapu doszło do wywrotki. Mocno się poobijałem, złamałem dwa palce u ręki. Nie mogę kontynuować jazdy. Znów walczyłem w tym roku o podium i dużo ryzykowałem. Taki jest motorsport - podsumował Wiśniewski.

Czytaj także:
Wyciekły szczegóły nowego bolidu Ferrari. Włosi chcą skopiować Red Bulla
Prali brudne pieniądze poprzez sport? Sponsor Verstappena ma problemy

Komentarze (0)