W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Tomasz Wiśniewski (SPR Stal Mielec)
Kiedy spojrzeliśmy w statystyki, przecieraliśmy oczy ze zdumienia. 24 interwencje na 49 rzutów, 49 proc. skuteczności. Bodajże nikt nie wykręcił takich liczb w tym sezonie. Bronił jak w transie. Gdyby naprzeciwko stała słabsza drużyna niż Azoty, zapewniłby Stali zwycięstwo (26:31). Wyborną formę utrzymał do końca spotkania, grający trener Krzysztof Lipka tylko na moment podniósł się z ławki. Wiśniewski zaimponował też wznowieniami gry, nakręcił kilka kontr, a po jednej z obron sam trafił do pustej bramki.
Lewoskrzydłowy: Manuel Strlek (PGE VIVE Kielce)
Większość kibiców zdążyła już zapomnieć, że 16. kolejka rozpoczęła się 20 października. Mistrzowie Polski z Kielc rozgrywali awansem mecz z MKS-em Kalisz. Wówczas zdecydowanie wyróżniał się chorwacki skrzydłowy. Strlek na początku spotkania rozstrzelał beniaminka, rzucał bramki naprzemiennie z Michałem Jureckim. Uzbierał łącznie osiem trafień (37:21). Po prostu kolejny dzień w pracy.
Lewy rozgrywający: Paweł Podsiadło (KS Azoty Puławy)
Długo czekaliśmy na jego błysk. Po powrocie z Francji grał nieźle, ale nie tak dobrze jak w Nimes, gdzie był jednym z liderów. Całą uwagę skupiał na sobie Nikola Prce. Bośniaka zabrakło w Mielcu i Podsiadło pokazał, że można na niego liczyć. Znakomicie wszedł w spotkanie, był skuteczny w kontrach, jako jeden z niewielu regularnie dawał radę Wiśniewskiego. Jego rzuty z dystansu spokojnie mogłyby kandydować do bramki kolejki. Przed przerwą ukłuł siedem razy, potem dołożył dwa gole. Na parkiecie w Mielcu nikt nie przebił jego wyczynów.
Środkowy rozgrywający: Mariusz Gujski (Chrobry Głogów)
Siła doświadczenia. Dowódca drugiej linii Chrobrego zagrał w Gdańsku (24:31) jeden z lepszych, a może i najlepszy mecz w sezonie. 5/5 z karnych, 5 goli z gry, dobra postawa w obronie i w roli kreatora akcji. A to wszystko po perypetiach związanych z dojazdem do Gdańska. Głogowianie wyszli na parkiet prosto z autokaru. Co do Gujskiego, to w wieku 35 lat pokazuje, że nadal jest bardzo przydatny. Nominacja do siódemki tylko to potwierdza, zresztą, w zestawieniu znalazł się po raz trzeci w ciągu miesiąca.
Prawy rozgrywający: Krzysztof Lijewski (PGE VIVE Kielce)
Podobnie jak w przypadku Strleka występ już zapomniany. W 16. kolejce nie było jednak równie skutecznego prawego rozgrywającego. Kielczanom poszło z MKS-em Kalisz jak z płatka m.in. dzięki Lijewskiego. Strlek zdemolował beniaminka przed przerwą, Lijewski natomiast w drugiej części. Nawet przy wysokim prowadzeniu dokładał efektowne trafienia. Do szatni schodził z sześcioma bramkami na koncie.
Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (Zagłębie Lubin)
Wrócił do Lubina po klęsce reprezentacji w Portugalii, choć do postawy Moryty nie można było mieć większych zastrzeżeń. Wyładował sportową złość na rywalach z Legionowa. 10 goli w 15 rzutach, kilka po akcjach indywidualnych, pewna ręka sprzed linii siódmego metra. Autor decydującego trafienia w serii rzutów karnych. W Lubinie woleliby nie myśleć, jak skończyłby się mecz, gdyby nie skuteczność Moryty. Kadrowicz to aktualnie zdecydowanie najlepszy prawoskrzydłowy PGNiG Superligi.
Obrotowy: Mateusz Jankowski (KPR Gwardia Opole)
Gwardziści wygrali bardzo ważną potyczkę w Piotrkowie Trybunalskim (29:33) i przybliżyli się do Rundy Finałowej. Obronę Piotrkowianina rozmontował zwłaszcza Jankowski, na którego nie było mocnych. Co podanie do koła - gol. Kapitan opolan grał koncert w ataku. Po przerwie, gdy Piotrkowianin próbował gonić, dołożył cztery trafienia i emocje właściwie skończyły się. Do tego wykonał tytaniczną pracę w obronie. W Gwardii człowiek nie do zastąpienia.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Tomasz Wiśniewski to za mało. Azoty rozstrzelały Stal