W tym artykule dowiesz się o:
Wiecznie drudzy. Osiem razy sięgnęli po wicemistrzostwo kraju, po tytuł tylko raz, w 2001 roku. W ich barwach wybili się m.in. Daniel Narcisse i Xavier Barachet. Najlepsze lata mają już jednak za sobą. Od 2013 roku nie mogą wrócić do Ligi Mistrzów i szczytem ich możliwości pozostaje Final Four Pucharu EHF (sezon 2015/2016).
Nic dziwnego, skoro Chambery osłabia się z roku na rok. Dwa lata temu Barcelonie nie odmówił Timothey N'guessan, a niedawno Montpellier wyciągnęło z klubu największą perełkę, Melvyna Richardsona. W kolejce do odejścia czeka bramkarz Julien Meyer, typowany na następcę Thierry'ego Omeyera. 20-latek zagrał z Polską w trakcie Golden League i wykręcił statystyki na poziomie 50 proc.!
Pod względem kadrowym Chambery nie wygląda może oszałamiająco, ale trzeba zwrócić uwagę na kilka nazwisk. Hiszpan Niko Mindegia dowodził drugą linią Picku Szeged, zdobywał z kadrą wicemistrzostwo Europy. Trzy lata w PSG spędził bośniacki prawoskrzydłowy Fahrudin Melić, choć przez większość tego okresu grywał ogony. Prawie 100 bramek w Lidze Mistrzów rzucił Sandro Obranović, oddany przed sezonem przez RK PPD Zagrzeb. Po odejściu Marko Panicia do... Puław, Chambery poszukiwało solidnej lewej ręki i skusiło Tunezyjczyka Amina Bannoura. Świetnego w kadrze, ale bez żadnego doświadczenia w Europie.
Bannour, przy słabej skuteczności 48 proc., z 39 golami jest najlepszym strzelcem zespołu, co świadczy o tegorocznej formie. A ta była tragiczna. Pierwsze zwycięstwo Chambery odniosło dopiero w siódmej kolejce. Zwycięstwem nad Nantes rozpoczęli ucieczkę ze strefy spadkowej. Wygląda na to, że trener Ivica Obrvan w końcu dotarł do podopiecznych. Odnieśli cztery triumfy z rzędu i awansowali na bezpieczną, dziewiątą lokatę. To jednak tylko cień dawnej ekipy, liczącej się w Lidze Mistrzów.
Co łączy Hiszpanów z francuskim Chambery? Grupowi rywali przed laty zapracowali na swoją renomę, z tą różnicą, że Fraikin próbuje nawiązać do dawnych sukcesów. W latach 90. należał do hiszpańskiej czołówki, dwa razy wygrał Puchar EHF. Do Granollers trafiali, uwaga, słynni Veselin Vujović i Rosjanin Oleg Kisseljow. Znane nazwiska przewijały się nawet w gorszych czasach, m.in. Venio Losert i Ljubomir Vranjes. W Katalonii ogrywali się Joan Canellas czy Gonzalo Perez de Vargas, na transfer do Płocka zapracował Jose Guilherme de Toledo.
Od kilku lat Fraikin nie ma pieniędzy na gwiazdy i stawia na młodych Hiszpanów bądź przybyszów z Ameryki Południowej. I wychodzi na tym całkiem nieźle. Kręci się wokół ligowego podium, dwa sezony temu zajął trzecie miejsce w Final Four Pucharu EHF, choć dla kibiców w Europie nazwiska w składzie są tak znane jak - przy całym szacunku - zawodników Gwardii Opole. Do kadry przebił się tylko Ferran Sole (aktualnie w Toulouse) i wychowanek Barcelony, obrotowy Adria Figueras. Pozostali, w sporej części rodowici Katalończycy, dopiero próbują zwrócić na siebie uwagę.
Rywalowi Azotów w tym sezonie wiedzie się przeciętnie (szóste miejsce). Strata do drugiej Helvetii wynosi jednak tylko dwa oczka i przed startem fazy grupowej Pucharu EHF Fraikin może prowadzić w wyścigu po srebro, bo złoto oczywiście zarezerwowano dla Barcelony. Zespół jest uzależniony od skuteczności Figuerasa i Davida Resiny, w bramce nieźle wygląda Brazylijczyk Cesar Almeida, który podczas igrzysk w Rio wyleczył Polaków z nadziei na zwycięstwo. Przeciwnik zupełnie nieobliczalny.
Duża zagadka. Prowadzą w lidze szwajcarskiej z zaledwie jedną porażką na koncie. W przeciwieństwie do faworytów - Kadetten Schaffhausen i Pfadi Winterthur - nie pogubili punktów ze średniakami. Mają w składzie dwóch najlepszych strzelców rozgrywek, Lukasa von Deschwandena i Rubina Lenny'ego.
Zwłaszcza tego drugiego Azoty będą musiały otoczyć szczególną opieką. 21-letni lewy rozgrywający, o wybornych warunkach fizycznych (204 cm), kilka tygodni temu w meczu towarzyskim zapakował Białorusinom 12 goli. Kwestią czasu jest jego transfer do Bundesligi. Dekadę temu szwajcarską ligę w podobny sposób przerastał Andy Schmid, obecnie gwiazda Rhein-Neckar Loewen.
Wacker składa się wyłącznie z Helwetów, w większości dwudziestokilkuletnich, bez wielkiego doświadczenia w Europie. Azoty nie mogą jednak zlekceważyć rywala, zresztą, po przygodach sprzed dwóch lat wątpliwe, by tak się stało. Pfadi Winterthur pozbawił puławian awansu do fazy grupowej, a skład także opierał się głównie na Szwajcarach.
Do tej pory ekipa z Thun może pochwalić się jednym złotem w kraju (2012/13) i udziałem w Lidze Mistrzów, gdzie zbierała tęgie lania. Wywalczyła jedynie punkt po remisie na gorącym parkiecie Metalurga Skopje, co daje pewien ogląd na jej możliwości. Przed rokiem okazała się minimalnie gorsza od ZTR-u Zaporoże i nie zagrała w fazie grupowej Pucharu EHF.