Górnik wpadł w tarapaty. W Zabrzu było gorąco

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze

To mógł być jeden z najbardziej pamiętnych powrotów ostatnich miesięcy. Zagłębie Lubin odrobiło dużą stratę i do samego końca naciskało Górnika Zabrze. Bez powodzenia.

Górnik do przerwy rozgrywał zawody jak na faworyta przystało. Wykorzystywał straty Zagłębia, wyprowadzał kontry albo spokojnie odpowiadał po przygotowanej akcji. Damian Przytuła, Krzysztof Łyżwa i Paweł Krawczyk byli czasem nieuchwytni, przy dość biernej postawie Zagłębia przewaga urosła aż do 19:12. Wydawało się, że już po emocjach.

Trener Marcin Lijewski chyba niedługo osiwieje przez swój zespół, bo po raz kolejny w tym sezonie na drugą połowę wyszedł inny Górnik. Zabrzanie zaczęli marnotrawić cały dorobek z pierwszej części. Marcin Schodowski zamknął dostęp do bramki, agresywna obrona Miedziowych zmuszała do błędów, ale po prawdzie duża zasługa Górników, że temperatura meczu znowu wzrosła. Zagłębie czerpało garściami z nieporadności rywali. Kapitalnie spisywał się Stanisław Gębala, który potrafił zrobić coś z niczego. Z czasem wsparł go Roman Czyczykało.

Przewaga malała, aż po dwóch kontrach Jakuba Bogacza był już remis 21:21. Jakby tego mało, to Gębala po chwili wyprowadził na prowadzenie 22:21. Zanosiło się, że rozpędzonych Miedziowych nie uda się zatrzymać. Pewnie tak by się stało, gdyby po raz kolejny w tym sezonie w roli ratownika nie wystąpił Jakub Skrzyniarz.

Reprezentant Polski nie odbił nadzwyczajnie dużo piłek, ale włączał się do gry akurat w najważniejszych momentach. Pomimo rewelacyjnego występu Gębali, Górnik zdołał przejąć inicjatywę. Krawczyk popisał się dwoma efektownymi rzutami, chłodnej głowy nie brakło Przytule. Kadrowicz pod presją, przy indywidualnym kryciu, wypatrzył wolnego Liubomira Ivanytsię, a skrzydłowy zapewnił zwycięstwo. Nie byłoby jednak sukcesu, gdyby kilkanaście sekund wcześniej Skrzyniarz nie zatrzymał misternie przygotowanej akcji Zagłębia.

Górnik, który niedawno kolekcjonował wiosenne porażki, niespodziewanie wrócił do gry o czwarte miejsce w PGNiG Superlidze. W Zagłębiu z kolei spory niedosyt, bo zwycięstwo mogło właściwie zapewnić utrzymanie.

Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin 29:27 (19:12)

Górnik: Kazimier (2/10 - 20 proc.), Skrzyniarz (7/25 - 28 proc.) - Przytuła 6, Łyżwa 5, Ivanytsia 5, Krawczyk 4, Molski 2, Artmenko 2, Ilczenko 2, Dudkowski 2, Adamuszek 1, Sladkowski, Szabat, Gregułowski, Rutkowski, Kaczor

Zagłębie: Schodowski (10/35 - 29 proc.), Bartosik (1/5 - 20 proc.) - Gębala 10, Sroczyk 4/2, Czyczykało 4, Bogacz 2, Moryń 2, Marciniak 2, Hajnos 2, Drozdalski 1, Adamski, Drobiecki, Bekisz, Stankiewicz, Iskra, Pietruszko

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

Komentarze (0)