Chyba nikt nie spodziewał się, że Kwidzynie szybko zapadną rozstrzygnięcia. W końcu na Pomorze przyjechała Grupa Azoty Unia Tarnów, aspirująca do miejsca w pierwszej ósemce kosztem m.in. MMTS-u. Zespoły nie zawiodły, stworzyły całkiem niezłe widowisko, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Trzeszczały kości, zagrożone było uzębienie. Albert Sanek może się cieszyć, że nie usiadł na trybunach po 25 minutach, gdy prawie znokautował Huberta Korneckiego.
Lepiej zaczęli tarnowianie, a dokładniej Patryk Małecki, który na moment zastopował MMTS. Grupa Azoty mogła liczyć nie tylko na Rennosuke Tokudę, szybko w bramkę wstrzelił się Kirył Kniaziew i był główną armatą przed przerwą. Jeśli Białorusin nie brał się za egzekucję, to koledzy - szczególnie Tokuda - szukali podaniami na kole Shuichi Yoshidę.
MMTS musiał mocno napocić się, żeby w ogóle złamać obronę rywali. Odpowiadał głównie Bartosz Nastaj, prawy rozgrywający potrafił dynamiczną akcją wejść w obronę i wywalczyć karnego. Przy tym wszystkim był trochę chimeryczny, po trzech wykorzystanych karnych przyszedł słaby moment. Pudła nie odbiły się znacząco na wyniku, bo po drugiej stronie też szwankowała skuteczność.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
Nastaj ponownie uruchomił się po przerwie, zresztą MMTS głównie liczył na skuteczność leworęcznych, bo piłka docierała też do Jakuba Szyszki. Lepsze wrażenie zostawiała jednak Unia, Tokuda, Yoshida i grający po przerwie Taras Minocki zapewnili prowadzenie. Po golach Ukraińca i Saszy Buszkowa tarnowianie prowadzili nawet czterema bramkami. Do końca zostało 100 sekund, teoretycznie nic nie mogło się stać. W praktyce... bardzo dużo.
Unia zupełnie pogubiła się, dała MMTS-owi oddech. Szyszko zapewnił kontakt bramkowy, a tuż przed końcem Nikodem Kutyła w dramatycznych okolicznościach wyrównał po karnych. Szyszko przejął piłkę i pognał na bramkę, Kamil Krieger szykował się do rzutu, ale tuż przed końcem został powalony przez Wojciecha Dadeja. Sędziowie nie mogli postawić inaczej - czerwona kartka i karny. Trener Patrik Liljestrand najchętniej wyszedłby z siebie i stanął obok.
Jakby tego mało - tarnowianie stracili dwa punkty, bo okazali się gorsi w serii "siódemek"!
MMTS Kwidzyn - Grupa Azoty Unia Tarnów 28:28 k. 5:3 (12:12)
MMTS: Szczecina (6/26 - 23 proc.), Dudek (2/10 - 20 proc.) - Nastaj 7/3, Szyszko 5, Grzenkowicz 5, Kornecki 4, Kutyła 3/2, Ekstowicz 1, Krieger 1, Peret 1, Jankowski 1, Ossowski, Zieniewicz, Majewski, Landzwojczak, Orzechowski
Grupa Azoty: Małecki (4/18 - 22 proc.), C. Liljestrand (7/21 - 33 proc.) - Yoshida 6, Kniaziew 5/1, Minocki 5, Buszko 3, Kużdeba 3, Sanek 2, Tokuda 2, Dadej 2, Pinda, Kaźmierczak, Wojdan, Mrozowicz
ZOBACZ:
Wysokie zwycięstwo Polek przed MŚ
Nieplanowane wolne płockiej Wisły