Rozpoczynała się 29. minuta spotkania rewanżowego meczu Ligi Europejskiej MKS-u Funfloor Perła z Lokomotivą. Lublinianki straciły piłkę w ataku, a rywalki próbowały przeprowadzić szybką kontrę. Jedna z chorwackich zawodniczek podała jednak zbyt mocno do biegnącej koleżanki, a ta próbując jeszcze ratować handbalówkę wpadła na pole bramkowe i z impetem uderzyła w kolano lubelskiej bramkarki Weroniki Gawlik.
Zawodniczka z Koziego Grodu długo leżała na parkiecie z grymasem bólu na twarzy. Natychmiast została jej udzielona pomoc przez sztab medyczny. Przy wsparciu koleżanek z drużyny i oklaskach lubelskich kibiców opuściła parkiet. W drugiej części meczu siedziała na ławce rezerwowych z kolanem obłożonym lodowym opatrunkiem.
- Ta sytuacja była dla mnie zupełnie niepotrzebna. Zawodniczka rywalek i tak nie miała już szansy zdobyć bramki, ani opanować piłki, wskakiwała na piąty metr goniąc ją, więc wiadomo było, że ta akcja nie miała prawa powodzenia. Narażała tylko inną zawodniczkę, w tej sytuacji naszą Weronikę, na jakikolwiek uraz - skomentowała całe zajście trenerka lublinianek Monika Marzec.
Weronika Gawlik jest wielokrotną reprezentantką Polski, jednym z filarów ekipy trenera Arne Senstada. Jej brak na zbliżających się wielkimi krokami mistrzostwach świata szczypiornistek byłby sporym osłabieniem.
Zobacz także:
Kosmiczny występ Romany Roszak to za mało -->
Jest niespodzianka! Wiemy, kto pokaże mecze MŚ -->
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes