Zwycięstwo kielczan w meczu otwarcia sezonu 2009/2010 ani przez chwilę nie było zagrożone. Spotkanie nie było też porywającym widowiskiem, a dominowały w nim straty i niewykorzystane sytuacje. - Najlepiej widać po mojej minie, że nie jestem z tego meczu zadowolony. Nie chodzi o wynik, a bardziej o efekt. Po moich zawodnikach było widać, że chęci są ogromne, jednak w głowach nie do końca jest jeszcze wszystko poukładane. Mamy kilka pomysłów na grę w ataku, ale jeszcze nie funkcjonuje to tak, jakbym sobie tego życzył - mówił po spotkaniu szkoleniowiec Vive Targów Bogdan Wenta.
Kielczanom w poprzednim sezonie ekipa z Gdańska sprawiała sporo problemów. Jedno ze spotkań z kielczanami ekipa z Gdańska zakończyła nawet na swoja korzyść. Do obecnych rozgrywek podopieczni Daniela Waszkiewicza przystąpili jednak osłabieni brakiem trzech podstawowych zawodników. - To jest trochę inny zespół niż w zeszłym roku. W drużynie nie obyło się bez ubytków. Tym młodym chłopakom brakuje jeszcze trochę zgrania jednak myślę, że jeszcze pokażą się w sezonie z dobrej strony - dodaje Wenta.
Mecz z Akademikami był wstępem dla mistrzów Polski do prawdziwej gry na europejskim poziomie. Już od najbliższego piątku kielczan czeka decydujący turniej, który wyłoni uczestnika grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów. - W piątek musimy zagrać nieco inaczej. Przede wszystkim dużo skuteczniej, musimy też włożyć zdecydowanie więcej walki. Mam nadzieję, że moi zawodnicy to zrozumieją, bo przeciwnik (w pierwszym meczu kielczanie zmierzą się z portugalskim FC Porto - przyp.red) jest już nieco inny, zdecydowanie bardziej ograny w Europie i w Pucharach. W tych spotkaniach wystarczy wygrać jedną bramką, jednak trzeba włożyć w nie zdecydowanie więcej pracy - zakończył szkoleniowiec kieleckiego zespołu.