PGNiG Superliga. Chrobry zdobył szacunek. Pogoń jakich mało

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Chrobrego Głogow
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: zawodnicy Chrobrego Głogow

Nie wszystko układało się po myśli trenera Witalija Nata, ale Chrobry Głogów zaimponował walecznością i wywalczył punkt w praktycznie przegranym meczu.

Przy różnicy sześciu bramek po przerwie, niewielu wierzyło, że Chrobry Głogów zdoła się postawić SPR Górnikowi. Zabrzanie trzymali zresztą wysoki poziom w ataku i zmierzali po komplet punktów. Na tym jednak nie koniec, bo Chrobry zerwał się do walki i stopniowo odrabiał straty. Zaimponował szczególnie Paweł Paterek, któremu momentami wychodziło wszystko. Niedawny zawodnik Siódemki Legnica, Dawid Przysiek oraz pewny w końcówce Wojciech Styrcz dali popalić rywalom z Górnego Śląska.

Dystans zmalał do jednej bramki, aż w końcu Górnicy pomylili się w ataku i Chrobry mógł wyprowadzić ostatnią kontrę. Po faulu sędziowie wskazali na szósty metr, okazję wykorzystał Dawid Przysiek i w Głogowie doszło do karnych.

Z jednej strony zabrzanie mogą być rozczarowani, bo oddali jeden punkt, ale trzeba pamiętać, że znaleźli się na krawędzią. Po obronie Antona Derewiankina przed szansą na zapewnienie zwycięstwa w karnych stanął Wojciech Matuszak. Spudłował, podobnie po chwili Dawid Przysiek i Dawid Molski swoim rzutem zapewnił zwycięstwo Górnikowi.

ZOBACZ WIDEO: Sebastian Świderski stawia ważne pytanie. "Co się stało, że nagle nasza kadra zagrała bardzo dobre zawody?"

- Zaczęło się fajnie, w końcówce było już gorzej. Nie wiem, czy cieszyć się, czy płakać po zdobyciu dwóch punktów. Chcieliśmy trzy oczka, ale niestety młody waleczny zespół nie poddał się do końca i wywalczył punkt. Postawa godna naśladowania - przyznał trener Górnika Marcin Lijewski.

Pomimo porażki, względnie zadowolony z postawy zespołu był trener Chrobrego Witalij Nat. Jego zawodnicy rozwiali wątpliwości, pomimo licznych zmian kadrowych wciąż są groźni dla kandydatów do TOP4. - Chciałem podziękować chłopakom, bo nie położyli się nawet przy stracie sześciu bramek - przyznał ukraiński szkoleniowiec.

ZOBACZ:
Pierwsza niespodzianka sezonu
Co za finał meczu w Głogowie

Komentarze (0)