Drużyna z Dolnego Śląska na ostatniej prostej nie zawiodła i w meczu z EKS Startem Elbląg zainkasowała komplet punktów. Faworytki musiały się jednak namęczyć, bo osłabiona drużyna Andrzeja Niewrzawy braki w kadrze nadrobiła niesamowitą walką i ambicją.
- W Elblągu zawsze bardzo trudno się gra. To dobry zespół i wiedziałyśmy, że łatwo nie zdobędziemy tych punktów. W miarę upływu czasu nasza obrona funkcjonowała troszkę lepiej, nie dochodziły piłki do koła i mogłyśmy wyprowadzać kontry. Byłyśmy dobrze przygotowane na ten mecz, ale po drugiej stronie zawodów też są dobre zawodniczki, które potrafią znaleźć drogę do bramki - powiedziała Mariola Wiertelak.
Dzięki wygranej na gorącym terenie, szczypiornistki z Kobierzyc wciąż liczą się w grze o wicemistrzostwo Polski. Brązowe medalistki muszą pokonać Młyny Stoisław Koszalin, ale samo zwycięstwo do drugiego miejsca na podium nie wystarczy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"
- Przed sezonem nie mówiłyśmy wprost, że będziemy walczyć o srebro, a teraz jest taka szansa. Przykro nam, że nie zależy to już wyłącznie od nas, tylko musimy liczyć na to, że MKS Zagłębie Lubin pokona MKS Perła Lublin - przyznała szczerze skrzydłowa.
Wicemistrzynie Polski poznamy w niedzielę 30 maja około godziny dziewiętnastej - Mam nadzieję, że finalnie ten medal z cenniejszego kruszcu trafi do nas - kończy Mariola Wiertelak.
---> PGNiG Superliga Kobiet: bez potknięcia w Elblągu. To będzie zacięta walka o srebro
---> Mamy niespodziankę. Karkonosze lepsze od Korony Handball Kielce - co dalej z awansem?