Zawodnicy Energa MKS Kalisz wciąż nie mogą być pewni gry w fazie play-off. Awans do czołowej ósemki mogli przypieczętować w sobotnim meczu z Corotop Gwardią Opole. Kilkukrotnie zdołali dogonić rywali, ale ostatecznie zgarnęli w tej rywalizacji tylko jeden punkt.
- Cały mecz goniliśmy. Mieliśmy sytuacje. Wypracowywaliśmy sobie pozycje. Zdecydowanie mogliśmy ten mecz prowadzić, żeby nie było takiej nerwówki - skomentował ten mecz trener kaliskiej drużyny, Rafał Kuptel.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
W konkursie rzutów karnych decydująca okazała się pomyłka Matiji Starcevicia, który trafił w słupek.
- Całe szczęście, że w końcówce udało nam się doprowadzić do remisu. Mamy jeden punkt. Żałujemy, bo karne to jest loteria, a punkty są dla nas ważne. Istotne, że chłopacy zagrali do końca i mamy chociaż to jedno "oczko" - dodał Kuptel.
W ostatnim meczu rundy zasadniczej Energa MKS Kalisz zagra na wyjeździe z zamykającym tabelę WKS Śląsk Wrocław. Jeżeli ekipa Rafała Kuptela zdobędzie komplet punktów, wejdzie do play-offów bez oglądania się na rywali. Przy innym rezultacie w ruch pójdą kalkulatory.
Aktualnie jedno "oczko" do kaliszan traci MKS Zagłębie Lubin, a dwa Azoty-Puławy.