PGNiG Superliga. Arcyważny triumf gospodarzy. Utrzymania nie dał, ale nadzieję już tak

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Piotr Rutkowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Piotr Rutkowski

Piotrkowianin Piotrków Tryb., z ważnym triumfem. W 23. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn gospodarze pokonali Sandra Spa Pogoń Szczecin 32:29. Gospodarze przedłużyli nadzieję na zachowanie ligowego bytu, ale to jeszcze nie koniec batalii.

Coraz mniej meczów zostało Piotrkowianinowi na to, by "przeskoczyć" przynajmniej jedną drużynę w rozgrywkach PGNiG Superligi Mężczyzn. Mecz z Sandra Spa Pogonią był jednym z tych o być albo nie być w najwyższej klasie rozgrywkowej. Dla szczecinian to spotkanie także miało swoją rangę. Wciąż liczyli się w walce o 5. lokatę.

Sytuacja gospodarzy skomplikowała się jeszcze bardziej. Swoje zawody wygrała bowiem Stal Mielec (26:22 z Torus Wybrzeżem - więcej tutaj). A to jeden z bezpośrednich rywali w walce o ligowy byt. Trzeba przyznać, że miejscowym trochę związało to ręce i nogi. Pierwsze trafienie zaliczyli dopiero w 7. minucie rywalizacji, kiedy to ładnie uderzył Piotr Rutkowski. Bardzo dobry fragment notował wówczas Mateusz Gawryś (44 proc. skutecznych obron).

Podopieczni Bartosza Jureckiego długo gonili wynik. Udało się w 21. minucie, kiedy to na pustą bramkę trafił Jan Stolarski. Mieliśmy wówczas remis po 7. Portowcy stracili skuteczność, a po 120 sekundach także Patryka Biernackiego. Środkowy rozgrywający był przytrzymany w ataku przez Stolarskiego. Zdaniem sędziów uderzył jednak rywala w głowę. Otrzymał za to bezpośrednią czerwoną kartkę. Ten drugi za przewinienie również dostał karę, ale niższą, bo 2 minut.

ZOBACZ WIDEO: Dawid Konarski: Z Vitalem mamy pozaboiskowy luzik

Wydawało się, że Piotrkowianin odzyskał wigor. Nie na długo. Pogoń ponownie zaczęła przeważać głównie dzięki swoim dwóm skrzydłowym. Piłki kierowane do Dawida Krysiaka i Dawida Fedeńczaka niemal za każdym razem lądowały w siatce. Dodajmy, że dużo pracy mieli sędziowie Fabryczny i Rawicki. Tylko w pierwszej połowie na ławkę kar odsyłali zawodników obu drużyn aż 8-krotnie.

Po zmianie stron w końcu rozstrzelał się Grzegorz Sobut. Ważniejsze wydawały się być jednak próby z 7. metra w wykonaniu Piotra Swata (w tamtym czasie miał ich 5/5). To "trzymało" Piotrkowianina przy życiu. Miejscowi długo nie potrafili jednak odjechać Portowcom na więcej niż jedno trafienie.

W 43. minucie meczu coś się zmieniło. Swat trafił z karnego na 22:19, a rywal grał 2 mniej. To był idealny moment dla ekipy Jureckiego. Dobrą zmianę między słupkami dał Artur Kot. Rafał Biały wziął czas, bo widział, że spotkanie wymyka się spod kontroli. Pogoń "pomagała" przeciwnikom, jak choćby wówczas, kiedy fatalną pomyłkę przy podaniu zaliczył Paweł Krupa. A to tylko jeden z przykładów słabszej gry szczecinian w ataku.

Kiedy zrobiło się już 27:22, goście stanęli pod ścianą. Ostatecznie nie zdołali się poprawić, a miejscowi poszli za ciosem. Po bramce Romana Pożarka na 31:24 stało się jasne, że 3 punkty zostaną w Piotrkowie Trybunalskim. Utrzymania jeszcze to nie dało, ale nadzieję na pewno. To dopiero druga wygrana Piotrkowianina u siebie i w sumie druga nad Pogonią za 3 "oczka".

PGNiG Superliga Mężczyzn, 23. kolejka:

Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Sandra Spa Pogoń Szczecin 32:29 (12:14)

Piotrkowianin: Ligarzewski (5/17 - 29 proc.), Kot (3/18 - 17 proc.) - Jędraszczyk 2, Stolarski 3, Matyjasik 1, Szopa 1, Kaźmierczak 1, Swat 7 (6/7), Pożarek 1, Mosiołek 4, Mastalerz 2, Sobut 2, Tórz 4, Pacześny 3, Rutkowski 1.
Karne: 6/7.
Kary: 18 min. (Kaźmierczak, Pożarek - 4 min., Stolarski, Mastalerz, Sobut, Tórz, Rutkowski,

Sandra Spa Pogoń: Andrysiak (2/8 - 25 proc.), Gawryś (8/31 - 26 proc.) - Krok, Wąsowski 1, Gierak 3, Krupa 3, Bosy 3, Biernacki, Krysiak 4, Matuszak 4, Rybski 6 (3/3), Fedeńczak 5.
Karne: 3/3.
Kary: 14 min. (Gierak, Krupa - 4 min., Krok, Wąsowski, Biernacki - 2 min.).
Czerwona kartka: Patryk Biernacki w 23. minucie za faul na Janie Stolarskim.

Sędziowie: Fabryczny, Rawicki.
Widzów: bez udziału publiczności.

Czytaj także:
--> Gorąco w Głogowie. Stachera kontuzjowany przez Dujszebajewa?
--> Wicemistrz Polski zdeklasował brązowych medalistów

Źródło artykułu: