W środku tygodnia przeżyli szok w Kielcach, gdy Łomża Vive przegrała 31:34 z Nantes i odpadła z Ligi Mistrzów już w fazie TOP16. Wszystko inne zeszło na dalszy plan, prezes Bertus Servaas zapowiedział ewentualne zmiany po klęsce. W takiej atmosferze mistrzowie Polski przystąpili do spotkania z Gwardią Opole.
Obyło się bez emocji, a główne role odgrywali raczej ci, którzy nie nagrali się za wiele w dwumeczu z Nantes. Grę prowadził Michał Olejniczak, który kilka razy przedarł się w swoim stylu przez środek opolskiej obrony. Tomaszowi Gębali, dotychczas głównie filarowi obrony, nie brakowało okazji do rzutów, w bramce niezłą partię rozgrywał Mateusz Kornecki.
Gwardia starała się odpowiadać akcjami Szymona Działakiewicza, co rusz próbował Paweł Kowalski, ale przewaga była wyraźna i ani przez moment kielczanie nie mogli czuć się zagrożeni. Nawet pomimo eksperymentalnego ustawienia z dwoma obrotowymi, Artsiom Karalek spędził kilkanaście minut w roli... prawoskrzydłowego.
KPR Gwardia Opole - Łomża Vive Kielce 29:37 (15:19)
Łomża Vive Kielce: Kornecki (11/31 - 35 proc.), Wałach (3/12 - 25 proc.) - Fernandez 5, Surgiel, Kulesz 3, T. Gębala 6, Olejniczak 4, Sićko 2, A. Dujshebaev 4, Vujović 4, Moryto 2, Karaliok 3, Tournat 3, Kaczor 1
Karne: 4/6
Kary: 8 min. (Karalek - 6 min., Sićko - 2 min.)
Gwardia: Malcher (4/24 - 17 proc.), Balcerek (2/19 - 11 proc.) - Milewski 2, Fabianowicz, Kowalski 6, Kawka 1, Morawski 1, Sosna, Zadura, Działakiewicz 5, Mauer 4, Stefani 2, Klimków 5, Jankowski 2, Kucharczyk
Karne: 4/5
Kary: 6 min. (Fabianowicz, Milewski, Klimków)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lindsay Vonn zachwyca formą w bikini