Telekom Veszprem fazę grupową zakończył na drugiej pozycji z dorobkiem 20 punktów. Vardar z kolei znalazł się na odległej siódmej pozycji. Macedończycy zdołali wygrać zaledwie jedno spotkanie (pokonali zwycięzców swojej grupy SG Flensburg-Handewitt).
Wszyscy wiemy jednak, w jaki sposób przebiegały dotychczas rozgrywki - mecze przekładano, odwoływano, następnie grano seriami, zawodnicy chorowali albo długo dochodzili do siebie po zarażeniu. Przed fazą play-off wszystkie poprzednie wyniki można było oddzielić więc grubą kreską.
Wskazanie faworyta nie było jednak sprawą trudną - Telekom to jedna z ekip typowanych do zwycięstwa w całych rozgrywkach. Zespół niespełniony, który budowany jest z myślą o triumfie w Kolonii. Z roku na rok coraz bardziej głodny i zdesperowany, by wznieść puchar. Vardar to natomiast cień drużyny z poprzednich lat.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lindsay Vonn zachwyca formą w bikini
Skopijczycy na domiar złego stracili swój największy atut - żywiołowo reagujących kibiców, którzy potrafili stworzyć w hali prawdziwy kocioł. Bez wsparcia fanów Macedończycy już od pierwszych minut byli kompletnie bezradni. Szczypiorniści z Veszprem natychmiast wykorzystali kiepską dyspozycję rywali i od początku rzucili się do budowania przewagi.
Nie minęło nawet dwadzieścia minut, a przyjezdni wygrywali już różnicą sześciu trafień i cały czas się rozpędzali. Po chwili ich przewaga urosła do dziesięciu bramek, a gospodarze wciąż nie mieli pomysłu na poprawienie swojej sytuacji.
Wydawało się, że po przerwie skopijczycy zdołają zmniejszyć straty, ale Węgrzy na to nie pozwolili. Jeden skuteczny zawodnik (w tym wypadku Ivan Cupić) to za mało, by myśleć o przeciwstawieniu się maszynie jaką jest Telekom Veszprem.
Końcówka zdecydowanie należała do gości, którzy ostatecznie zwyciężyli 41:27.
Vardar Skopje - Telekom Veszprem 27:41 (11:21)
Czytaj też:
Lars Walther zabrał głos po zwolnieniu. "Wielki szok"
Tałant Dujszebajew ukarany przez ZPRP