PGNiG Superliga Kobiet. Nic dwa razy się nie zdarza. "Bombowa" Gabriela Haric

WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Waldemar Szafulski
WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Waldemar Szafulski

Młyny Stoisław nie pozwoliły na drugą sensację w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet. W 17. kolejce koszalinianki bardzo pewnie pokonały u siebie Ruch Chorzów 35:24. Świetne wejście w końcówce zaliczyła Gabriela Haric.

Nowy-stary trener Waldemar Szafulski powinien trochę odetchnąć. W końcu bowiem do składu Młynów Stoisław zaczynają wracać zawodniczki, na które nie mógł liczyć już od dłuższego czasu. Przeciwko Ruchowi gotowa do gry była Paula Mazurek. W sezonie 2020/2021 w PGNiG Superlidze Kobiet rozegrała tylko 2 spotkania. Na powrót czeka jeszcze Dominika Han.

Chorzowianki postawiły gospodyniom dość twarde warunki. Przynajmniej na początku rywalizacji. Przyjezdne kierowały bardzo dużo piłek do swojej kołowej. Karolina Jasinowska potrafiła wygrać nie tylko z bramkarką, ale i zawodniczką, która miała odcinać ją od podań. Pecha miała choćby Gabriela Urbaniak. W krótkim czasie aż dwukrotnie uderzyła w słupek. Nic dziwnego, że Młyny nie potrafiły zdominować outsidera rozgrywek.

Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero po kwadransie spotkania. Kilka ważnych piłek odbiła Aleksandra Krebs (w tym z karnego). Ruch sam sobie sprawiał jednak problemy. Częste kary dla zawodniczek zakłócały płynność rozgrywania akcji i postawę w obronie. Szczególnie mocno musiała się pilnować Marcelina Polańska (zagrożona czerwoną kartką z gradacji kar). Co jednak istotne, tuż przed końcem to ekipa ze Śląska mogła prowadzić swoje ataki w liczebnej przewadze. Udało się to zrobić tylko raz. Na przerwę drużyna prowadzona przez Vita Telekiego przegrywała 12:17.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!

Ciekawa sytuacja miała miejsce po końcowej syrenie. Na wniosek delegata zawodów dwie minuty kary otrzymała Adrianna Nowicka. Oznaczało to tyle, że koszalinianki przez kilkadziesiąt sekund musiały grać aż trzy mniej. Jak się potem okazało, marne było to pocieszenie dla rywalek, bo świetnie interweniowała w tamtym czasie Natalia Filończuk. W efekcie miejscowe straciły tylko jedną bramkę. Musiały jednak zachować pełną koncentrację, bo przecież nieco ponad miesiąc temu także wyraźnie prowadziły, by niespodziewanie przegrać w Chorzowie po rzutach karnych (3:4).

Drużyna z województwa zachodniopomorskiego wydawała się kontrolować przebieg wydarzeń. W 50. minucie prowadziła 27:21. Sytuację próbował jeszcze ratować Teleky, ale niewiele mógł zrobić. Najwięcej trafień miała na koncie Natalia Kolonko, ale przy skuteczności na poziomie zaledwie 44 proc. (7/16). A jeśli mylić zaczęła się także Jasinowska, Ruch nie miał co marzyć o sukcesie. Gabriela Haric dwiema bombami z rzędu ostatecznie "zamknęła" to spotkanie.

PGNiG Superliga Kobiet, 17. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - KPR Ruch Chorzów 35:24 (17:12)

Młyny Stoisław: Zimny, Filończuk, Krebs - Urbaniak 4, Mazurek 1, Mączka 5 (3/3), Haric 4, Wołownyk 4, Kowalik 4, Rycharska 2, Nowicka, Smolich 4, Borysławska 1, Andrijczuk 4, Somionka 2.
Karne: 3/3.
Kary: 12 min. (Nowicka - 4 min., Mazurek, Mączka, Wołownyk, Somionka - 2 min.).

KPR Ruch: Chojnacka, K. Gryczewska - Jasinowska 7, Polańska 1, Wilczek 1 (0/1), Jaroszewska, Tyszczak, Piotrkowska 1, Kolonko 7, Doktorczyk, Nimsz, Lipok 6, Sójka 1.
Karne: 0/1.
Kary: 16 min. (Polańska, Piotrkowska - 4 min., Jasinowska, Wilczek, Kolonko, Lipok - 2 min.).

Sędziowie: Kowalak, Marciniak.
Widzów: bez udziału publiczności.

Czytaj więcej:
--> Zagłębie Lubin idzie jak burza. Już 9 triumfów z rzędu
--> Emocje w Opolu. Potrzebne były karne

Źródło artykułu: