Adam Morawski - człowiek, który doprowadził Niemców do szału

PAP/EPA / Khaled Elfiqi / POOL / Na zdjęciu: Adam Morawski
PAP/EPA / Khaled Elfiqi / POOL / Na zdjęciu: Adam Morawski

Za młodu podziwiał Sławomira Szmala. W poniedziałek poszedł jego śladami i swoimi interwencjami doprowadził niemieckich zawodników do szału. Adam Morawski może dać reprezentacji Polski spokój w bramce na kolejne kilka lat.

Jeszcze dwa tygodnie temu znali go tylko zagorzali fani piłki ręcznej. Na mistrzostwa świata w Egipcie jechał jako drugi, jak nie trzeci bramkarz reprezentacji Polski. Po meczu z Niemcami nikt z nas nie ma wątpliwości, że to właśnie Adam Morawski może zostać następcą Sławomira Szmala.

Idol, Sławek Szmal

To właśnie "Kasa" był jego idolem. Jako trzynastolatek kibicował podopiecznym Bogdana Wenty na mundialu w Niemczech. Podziwiał wszystkich, jednak najbardziej imponował mu Sławomir Szmal, z którym reprezentacja Polski w 2007 roku zdobyła srebrny medal. Wtedy Adam Morawski trenował jeszcze w Czarnych Regimin. W tym klubie zaczynał swoją karierę. Podobnie zresztą jak inny kadrowicz, Przemysław Krajewski.

Debiut w kadrze jako nastolatek

W 2010 roku opuścił "Czarnych" i trafił do Orlen Wisły Płock. Jednak nie grał od razu dla "Nafciarzy". Trzy lata spędził na wypożyczeniu w SMS Gdańsk. Pod koniec swojej przygody na Pomorzu, "Loczek" został powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. Zadebiutował jako nastolatek w marcu 2013 roku przeciwko Szwecji (27:29). Mimo że zagrał na turnieju towarzyskim, dla dziewiętnastoletniego Adama Morawskiego było to niesamowite przeżycie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: od chuderlaka do mięśniaka. Niesamowita metamorfoza Torresa!

- Wszyscy się bardzo cieszymy i wspieramy Adama Morawskiego, żeby mu się udało. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później otrzyma powołanie, ale nie sądziliśmy, że nastąpi to tak szybko. (...) Fajnie, że trenerzy tak zdecydowali. W kadrze jest dwóch doświadczonych bramkarzy - Sławek Szmal i Marcin Wichary i niech się od nich uczy - mówił trener SMS Gdańsk, Dariusz Tomaszewski w marcu 2013 roku.

Ustabilizować formę...

W sezonie 2013/2014, Adam Morawski zadebiutował też w Lidze Mistrzów. Zdobywał doświadczenie, rozwijał się. W pewnym momencie brakowało mu jednak regularnych występów. W październiku 2015 roku podjęto decyzję o wypożyczeniu go do Pogoni Szczecin. Jak się później okazało, był to bardzo dobry ruch. "Loczek" wrócił do Wisły Płock i już w sezonie 2016/2017 został nominowany do nagrody dla najlepszego bramkarza Superligi.

Trzeba było tylko ustabilizować formę. Często zdarzało się, że Adam Morawski zagrał jedną połowę na wysokim procencie skuteczności. W drugiej szło mu już o wiele gorzej. Przykładem jest pamiętne spotkanie z Bjerringbro-Silkeborg (27:20) w 2019 roku. Wisła Płock w pierwszej połowie straciła piętnaście goli, a w drugiej tylko pięć. Wszystko za sprawą "Loczka", który po przerwie bronił ze skutecznością 74 proc. "Nafciarze" sprawili niespodziankę i awansowali do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.

- Cieszę się jak dziecko. Popłakałem się, bo różnie było z tą moją wiarą, ale jak się okazało wiara góry przenosi - mówił Adam Morawski w pomeczowym wywiadzie dla Canal Plus.

Wiara pomogła

Forma "Loczka" na mistrzostwach świata w Egipcie pokazała, że warto wierzyć. Na tegorocznym mundialu miał zastępować Piotra Wyszomirskiego. Bramkarz Grundfos Tatabanya zaliczył jednak słaby występ przeciwko Tunezji. W spotkaniu z Hiszpanią do bramki wskoczył więc Adam Morawski. Głównie dzięki jego interwencjom Polacy przegrali tylko jednym golem. Po końcowym gwizdku pojawił się na ustach wielu ekspertów piłki ręcznej. Pod wrażeniem występu zawodnika Wisły Płock byli także hiszpańscy dziennikarze.

"Był wielką przeszkodą dla naszych zawodników. Polski golkiper obronił blisko połowę z rzuconych w światło bramki piłek" - napisano w gazecie "Marca".

Kolejne występy na mistrzostwach świata w Egipcie pokazały, że nie był to jednorazowy wyskok. Bramkarz "Nafciarzy" w przeciągu turnieju wskoczył na światowy poziom. Łącznie zaliczył 56 udanych interwencji na 156 rzutów, co daje 35 proc. skuteczności. W poniedziałkowym meczu z Niemcami w pierwszej połowie miał aż 47 proc. skuteczności. Adam Morawski dał nadzieję polskim kibicom piłki ręcznej. Wszyscy czekają na następcę Sławomira Szmala. Patrząc na potencjał i wiek "Loczka" można stwierdzić, że 26-latek da nam jeszcze sporo radości.

Zobacz też:
Piłka ręczna. MŚ 2021. Wracamy na salony. Niemcy bliscy ogrania. Zabrakło niewiele

Źródło artykułu: