Bez oleju napędowego
Po ostatnim meczu przeciwko Węgrom kontuzji stawu skokowego nabawił się Michał Olejniczak. Sztab szkoleniowy, i słusznie, nie chciał ryzykować. Na 19-letniego środkowego rozgrywającego trzeba dmuchać i chuchać. Z przymusu został odsunięty. Zastąpił go Arkadiusz Ossowski. Trener Patryk Rombel już na wstępie miał więc problem. Maciej Pilitowski musiał wznieść się na wyżyny. Wsparciem dla niego miał być lider lewej strony, Tomasz Gębala.
50. "Loczka"
Do tej pory Andreas Wolff nie błyszczał. Był wręcz jednym ze słabszych ogniw Niemców w tym turnieju. O tym, że nie należy go lekceważyć nawet, gdy już siedział na parkiecie, przekonał się boleśnie Arkadiusz Moryto. Niemniej, to nasi zachodni sąsiedzi mieli większy problem. Dysponujący dużo gorszymi warunkami fizycznymi Adam Morawski zakrywał swoim ciałem niemal całą bramkę. Po 30 minutach miał blisko 50-procentową skuteczność (10/21)! Rywale mogli nabawić się kompleksów. 1 trafienie w 8 minut idealnie oddawało sytuację.
Cóż, a Polakom sprzyjało szczęście. Najpierw lob Macieja Gębali, po którym piłka sama "wkręciła się" do bramki, potem powtórka w wykonaniu Moryty. Z niemożliwej pozycji nie pomylił się Przemysław Krajewski. Instynktownie w obronie zachował się Patryk Walczak. Z prędkością 102 km/h rzucił Szymon Sićko. I jak tu nie chwalić? Jeszcze tylko gdyby skuteczność Biało-Czerwonych była choć trochę lepsza. Mamy jednak indywidualności. Bez dwóch zdań. A błędy? Zdarzały się i jednym, i drugim. To jednak ekipa Alfreda Gislasona mogła czuć się zaskoczona, a nawet stłamszona ogromną determinacją Polaków.
ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie ma wyjścia. "Pomoc od rządu praktycznie nie istnieje"
(Nie)miecki mur
Jeśli przed przerwą widzieliśmy Polaków walecznych i skupionych, tak po zmianie stron nasi szczypiorniści "nakręcili się" jak dobra szwajcarska maszyna. W defensywie ustawili taki mur, że Niemcy za nic nie mogli go przebić. Dopiero błyskawiczna interwencja i kilka ostrzejszych słów ze strony ich szkoleniowca pomogły. Szkoda, że swoje dołożyli również sędziowie. Nie zauważyli faulu i obrony w polu bramkowym na Rafale Przybylskim. W 39. minucie po przechwycie "na pustą" trafił Michał Daszek (17:13). Przez chwilę zapowiadała się nam taka mała powtórka meczu z Brazylią.
Czy jedzie z nami "Pilot"?
O ile w poprzednim starciu cierpieliśmy bez Olejniczaka, tak teraz Pilitowski pokazał, że i on potrafi złamać schemat. Zagrał dokładnie w stylu swojego młodszego kolegi z kadry. Zwód na prawo, zbiegnięcie na lewo i obrońca nie wiedział, co się dzieje. Tylko żal, że nie udawało się utrzymać lub zwiększyć 4-bramkowej przewagi. Zwłaszcza, gdy rywal walczył o 2 mniej (ukarani Sebastian Firnhaber i Paul Drux). Gdy sytuacja się odwróciła (jedna z kar dla M. Gębali za błąd zmiany), rywalizacja zaczynała się od nowa (19:19 w 52. min.).
Zbudowani? Tak. Gotowi? Niemalże
Ktoś powie, że Niemcy zagrali bez 7 podstawowych zawodników. Jeśli jednak spojrzy się na to spotkanie szerzej, przez pryzmat indywidualności, ale i siły całego zespołu, można wysnuć hipotezę, że ten turniej zbudował reprezentację Rombla. Dość powiedzieć, że Biało-Czerwoni pierwszy kardynalny błąd w obronie popełnili dopiero w 56. minucie. Jeszcze tylko gdyby Walczak trafił w ostatniej sekundzie i pokonał Wolffa, mielibyśmy pełnię szczęścia. Stanęło tylko i aż na remisie. Wcześniej mogliśmy o tym pomarzyć, teraz znowu czujemy dumę.
Mistrzostwa świata 2021, 3. kolejka, grupa I:
Polska: Morawski (13/35 - 37 proc.) - Krajewski 5 (3/3), Walczak 1, Sićko 4, Majdziński, Ossowski, Czuwara, Pilitowski 2, Moryto 3, Daszek 3 (0/1), M. Gębala 3, Przybylski 1, Dawydzik, T. Gębala 1, Chrapkowski.
Karne: 3/4.
Kary: 10 min. (Przybylski - 4 min., Walczak, M. Gębala, Chrapkowski - 2 min.).
Niemcy: Wolff (13/34 - 38 proc.), Heinevetter (0/1 - 0 proc.) - Gensheimer 3, Golla 2, Knorr, Firnhaber 1, Weber 4, Michalczik, Groetzki, Hafner 1, Schiller 3 (1/2), Kuhn 1, Bohm, Kastening 1, Schmidt 4, Drux 3.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Drux - 4 min., Firnhaber, Kuhn - 2 min.).
Sędziowie: Pavicević, Raznatović (obaj z Czarnogóry).
Widzów: bez udziału publiczności.
Czytaj także:
--> Słoweńcow otruto przed ostatnim meczem MŚ? Federacja grzmi
--> Karol Bielecki wprost: Z Niemcami podwójna motywacja