Puchar Polski. Powtórka z rozrywki w Puławach. KS Azoty zmęczyły Energę MKS Kalisz

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (z piłką)
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (z piłką)

KS Azoty Puławy wygrały z MKS-em Energą Kalisz 32:23 w 1/8 finału Pucharu Polski. Tym samym awansowały do kolejnej fazy tych rozgrywek.

Ostatnie spotkanie ligowe obu ekip rozgrywane także w Puławach ponad dwa miesiące temu zakończyło się pewną wygraną Azotów 37:27. Końcowa różnica bramek nie oznaczała wcale, że tamten mecz był lekki, łatwy i przyjemny. Do 40. minuty kaliszanie dowodzeni wtedy przez Marka Szperę byli równorzędnym rywalem dla wyżej notowanych puławian. Tym razem było bardzo podobnie.

Od pierwszych akcji gospodarze musieli mocno się natrudzić, żeby dotrzymywać kroku Enerdze MKS-owi, która pierwsza objęła prowadzenie, choć było ono minimalne. Po raz pierwszy Azoty wyszły na prowadzenie w 16. minucie po rzucie z dystansu Rafała Przybylskiego. Wydawało się, że teraz pójdą za ciosem, bo przewaga szybko wzrosła do trzech trafień. Tymczasem w puławskie szeregi wkradło się rozprężenie i mecz znowu się wyrównał.

W ekipie z Kalisza za grę należy pochwalić zwłaszcza środkowego Macieja Pilitowskiego. Reprezentant kraju został ostatnio wybrany do siódemki 21. serii PGNiG Superligi (CZYTAJ TUTAJ) za grę przeciwko Orlenowi Wiśle Płock. Z pomocą przychodził mu często wspomniany już Szpera.

ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty

Początek drugiej połowy należał zdecydowanie do graczy z Lubelszczyzny, którzy dosyć szybko powiększyli skromną przewagę do sześciu goli. Podopieczni Patrika Liljestranda nie dawali jednak za wygraną. Wśród nich uaktywnił się znany z występów w plażowej piłce ręcznej bramkarz Łukasz Zakreta. Na kilka minut skutecznie zastopował przeciwników. Sami puławianie też popełnili kolejne błędy.

Taka sytuacja na parkiecie trwała jeszcze do około 50. minuty. Dopiero wtedy Azoty wrzuciły swój najwyższy bieg i błyskawicznie powiększyły prowadzenie do dziewięciu bramek, pewnie pieczętując awans do ćwierćfinału rozgrywek. Spora w tym zasługa dobrze broniącego Wadima Bogdanowa.

Czytaj także: kadra Serbii mężczyzn znowu bez selekcjonera

Puchar Polski, 1/8 finału:

KS Azoty Puławy - Energa MKS Kalisz 32:23 (14:12)
Azoty: 

Bogdanow, Borucki - Przybylski 8, Akimenko 6 (0/1), Gumiński 4 (2/2), Łangowski 3, Podsiadło 3, Dawydzik 3, Kowalczyk 2, Jarosiewicz 2, Rogulski 1 (1/1), Bachko.
Karne:
3/4.
Kary:
6 min. (Łangowski - 4 min. Dawydzik - 2 min.).
 
Energa MKS:
Krekora, Zakreta, Liljestrand - K. Pilitowski 9 (4/4), M. Pilitowski 5, Krytski 3, Adamski 3, Szpera 2, Misiejuk 1, Galewski, Bożek, Drej, Klopsteg, Maliarewicz.
Karne: 4/4.
Kary:
8 min. (Krytski - 4 min. Adamski i Misiejuk - po 2 min).

Sędziowie: Michał Fabryczny oraz Jakub Rawicki
Delegat ZPRP: Leszek Sołodko
Widzów: 700

Komentarze (1)
kip
19.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Najwyższy bieg" ??? Nie koniecznie.