- Wiedzieliśmy, że będzie ciężko i zespół z Luksemburga nie przyjedzie żeby się położyć. Ich liga jest trochę słabsza niż nasza, oni mogą być rokrocznie mistrzem czy wicemistrzem kraju. Kładą więc większy nacisk, żeby grać też w Europie, bo dla nich to jest coś. Przyjechali do Puław, pokazali, że potrafią grać w piłkę ręczną. My z kolei nie do końca zagraliśmy na poziomie, którego byśmy oczekiwali - powiedział Skwierawski.
Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że dla prawoskrzydłowego , był to dla niego najlepszy mecz w brawach puławskiego klubu, który reprezentuje od tego sezonu. - Musze się z tym zgodzić, bo na razie nie dostawałem jakoś dużo minut na parkiecie. W tym spotkaniu dostałem szansę i mam nadzieję, że ją wykorzystałem. Mam nadzieję, że będę miał więcej takich możliwości, na to pracuję.
Czytaj także: Karacić dał się we znaki. Górnik Zabrze wymęczył wygraną
Dziełem Skwierawskiego były dwie ostatnie bramki zespołu. Zwłaszcza ostatnia, dobrze zagrana koronkowa akcja, którą zakończył sprytnym rzutem mogła się podobać. - Wyszło to przypadkowo, z przebiegu akcji. Graliśmy wtedy w przewadze, siedmiu na sześciu, rozegrania wykonały fajną pracę, zrobili przewagę do skrzydła. Mnie pozostało tylko wskoczyć i celnie rzucić.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Justyna-Święty Ersetic: Medal? Musimy pobić rekord Polski