PGNiG Superliga. Ostatni medalista na drodze Sandra Spa Pogoni Szczecin

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Biały
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Biały

Jak Dawid z Goliatem. Tak zapowiada się starcie Sandra Spa Pogoni z Orlen Wisłą Płock. Szczecinianie w czwartej kolejce PGNiG Superligi zakończą zmagania o punkty z zeszłorocznymi medalistami mistrzostw Polski.

Koniec batalii z "wielką trójką" to chyba najlepsza informacja dla szczypiornistów Sandra Spa Pogoni. Przebić to może jedynie niedzielny (15 września) sukces Portowców w Kaliszu. Trzy punkty zostały dosłownie wyszarpane przez ekipę Rafała Białego, choć przez pewien czas wydawało się to być szalenie trudnym zadaniem. Do tamtej pory Energa MKS Kalisz była jednym z trzech niepokonanych zespołów.

Teraz o podobny scenariusz, jak z sprzed dwóch dni będzie niezwykle trudno. Nie chodzi już nawet o to, przeciwko komu szczecinianie zagrają, ale też w jak krótkim czasie to nastąpi. Portowcy poniedziałek przeznaczyli na regenerację, o jakimś konkretnym treningu trudno mówić. Podobnie zresztą, jak o ustawieniu taktyki. Orlen Wisła to rywal wciąż półkę albo i dwie wyżej. Pocieszający dla Pogoni może być fakt, że Nafciarze też będą odczuwać trudy rywalizacji i daleką podróż (z Rosji).

Tak szybko polskiego, jak on, nie nauczył się chyba nikt. Czytaj więcej!

Jest jednak pewna subtelna różnica. Płocczanie są do tego przyzwyczajeni. Rok w rok biją się w Lidze Mistrzów. Mecze w PGNiG Superlidze Mężczyzn zmuszeni są rozgrywać w środku tygodnia. Natomiast przed obecnym sezonem dokonali kilku bardzo ciekawych transferów. Z tych bardziej znanych jedynie Konstantin Igropulo nie zaliczył jeszcze debiutu na polskich parkietach, choć jak sam mówi, czeka na sygnał (więcej o tym tutaj). Dla graczy Xaviera Sabate trzy punkty w Szczecinie to obowiązek.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak rozśmieszony przez kibiców podczas wywiadu. Nie mógł zachować powagi

Gospodarze mogą jednak postraszyć. I to nie tylko w przedniej, ale i w tylnej formacji. Pozytywnego kopa drużynie dał bramkarz pozyskany jeszcze w końcówce zeszłego sezonu. Mateusz Gawryś zrobił naprawdę sporo dobrego także w ostatnim swoim występie w Kaliszu. Dwa wyłapane rzuty karne to tylko zalążek jego postawy w newralgicznych momentach tamtej rywalizacji. Dobre wrażenie pozostawił po sobie Dmytro Horiha, ale to ten bardziej doświadczony Paweł Krupa postawił kropkę nad i.

W wtorkowym spotkaniu wszystkim zależeć będzie, aby zawody zakończyły się bez poważniejszych urazów. Krótki okres odpoczynku na pewno nie jest tutaj kwestią sprzyjającą. Trudno zatem spodziewać się szybkiego tempa już od pierwszego gwizdka arbitrów. Pogoń musi się przede wszystkim wystrzegać głupich strat. Wicemistrz Polski na pewno nie będzie ich marnował na potęgę. W kontrze znakomicie czuje się choćby Lovro Mihić.

Trzeba za to spodziewać się sporej rotacji. Więcej czasu, wobec kontuzji Michała Daszka, powinien spędzić na parkiecie Mateusz Góralski, choć gdzieś w kuluarach mówi się, że nie należy on do ulubieńców hiszpańskiego szkoleniowca. Na młodych najpewniej postawi także Biały. Ostatnio zarówno Bartosz Telenga, jak Filip Wrzesiński spotkanie oglądali jedynie z ławki rezerwowych. Początek rywalizacji szczecińsko-płockiej już o 18:30 w Netto Arenie.

PGNiG Superliga, 4. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Orlen Wisła Płock / 17.09.2019, godz. 18:30 

Komentarze (1)
avatar
pan.artur
17.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczecin to jeszcze, i chyba długo, nie zagrozi Płockowi. Porażka lub remis Płocka byłaby mega sensacją. Wygra Płock.