Przed rozpoczęciem rywalizacji niewielu spodziewało się, że mistrzowie Polski będą w stanie realnie przeciwstawić się Francuzom. W tym sezonie sporo los często rzucał żółto-biało-niebieskim kłody do stóp - kontuzje, porażki, urazy kluczowych zawodników w najważniejszych momentach, gra bez motoru napędowego i kapitana - Michała Jureckiego. Tymczasem paryżanie zapisywali na swoim koncie zwycięstwo za zwycięstwem. Nowy trener, który dołączył do zespołu przed sezonem miał wreszcie stworzyć drużynę i sprawić, że sukces wreszcie stanie się faktem, a nie jedynie mrzonką. Na arenie międzynarodowej udawało się to znakomicie - pierwsze miejsce w grupie B, bezpośredni awans do ćwierćfinału i autostrada do Kolonii. Znów się jednak nie udało. Zawodnicy swoje szanse pogrzebali w pierwszym meczu w Kielcach.
- Druga połowa tego dwumeczu nie była dobra w naszym wykonaniu, ale całość, uważam, że była bardzo fajna. Drużyna zasłużyła na pochwałę i wielkie gratulacje od wszystkich, całego środowiska piłki ręcznej. Po raz kolejny, wbrew wszystkim prognozom, PGE VIVE Kielce awansowało do Final4. Czapki z głów dla chłopaków. W ataku nie mieliśmy dnia, w obronie chcielibyśmy mieć więcej interwencji, ale walczyliśmy. W najważniejszych momentach Vladimir Cupara obronił rzuty paryżan. Takie dramatyczne sytuacje tylko podkreślają siłę i charakter tego zespołu. To była walka Dawida z Goliatem, a gdy Dawid wygra, radość jest niesamowita - powiedział szkoleniowiec mistrzów Polski dla oficjalnej strony klubowej PGE VIVE.
Radości w szatni żółto-biało-niebieskich nie było końca. Kielczanie w Paryżu znaleźli się w ogromnych tarapatach, ale los się do nich uśmiechnął i dzięki zespołowości udało im się wywalczyć bilet do Kolonii. Co prawda przegrali 26:35, ale dwumecz padł ich łupem.
ZOBACZ WIDEO Bayern kroczy po mistrzostwo! Kolejny gol Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Przez cały mecz pokazaliśmy charakter. Oczywiście, nie jest łatwo wygrać w tej hali, rywale nie mieli nic do stracenia. Było bardzo trudno, ale wytrzymaliśmy całe spotkanie. To nie jest dobry wynik, jeśli to byłby normalny mecz, wcale nie bylibyśmy zadowoleni, ale w tych okolicznościach, biorąc pod uwagę wynik pierwszego starcia, jest super, osiągnęliśmy sukces. Jesteśmy strasznie zmęczeni, teraz będziemy świętować i odpoczywać - skwitował z kolei Julen Aguinagalde.
Luka Cindrić zwrócił natomiast uwagę na rolę przygotowania psychicznego i doskonałego podejścia szczypiornistów PSG do rewanżu.
- Oczekiwaliśmy takiego meczu, było bardzo ciężko, gratuluję mojemu zespołowi i kibicom wszystkiego, co zrobiliśmy. Wierzyliśmy w ten awans od pierwszego spotkania w Kielcach. Wiedzieliśmy, że Paryż tak nam się postawi. Nawet nie wiem, co powiedzieć. Trudno mi wyjaśnić, dlaczego tak to się ułożyło, rywale chyba mieli łatwiejszą sytuację mentalną. Oni po prostu musieli grać szybko, szybko, bardzo szybko, by odrobić przewagę. To dla nas bardzo ważne spotkanie, pokazaliśmy charakter - skomentował Chorwat.