PGNiG Superliga: mecz o "ósemkę" w Piotrkowie. Stali marzy się powtórka sprzed dwóch lat

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Sebastian Iskra
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Sebastian Iskra

To może być najbardziej zacięte spotkanie kolejki. Piotrkowianin Piotrków Tryb. i Chrobry Głogów, sąsiedzi z ligowej tabeli, zmierzą się na koniec 2018 roku. Szczypiorniści Stali Mielec mają dobre wspomnienia z Kwidzyna, ale o powtórkę będzie trudno.

Listopad był bardzo udany dla Piotrkowianina, zwycięstwa z Azotami i Energą MKS Kalisz pozwoliły przeskoczyć na ósme miejsce. Zespół Dmytro Zinczuka ustabilizował formę, do tej pory zdarzały im się wybitne występy, szczególnie z czołówką, jak i bardzo rozczarowujące. Do fazy play-off jeszcze daleka droga, ale Piotrkowianin zrobił pierwszy krok. Załapał się do pociągu prowadzącego do czołówki.

Zwycięstwo z Chrobrym znacznie przybliżyłoby do realizacji celu. To samo mogą powiedzieć w Głogowie. Dla obu drużyn będzie to jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Zapowiada się równie wyrównany bój jak wiosną 2018 roku, kiedy Piotrkowianin wygrał u siebie 29:26.

Trener Jarosław Cieślikowski uważa, że Chrobrego stać na więcej niż siódme miejsce. Bez punktów z Piotrkowa będzie o to trudno. - Przez całą rundę gramy równo, chociaż dla nas w sposób niezadowalający. Z siedmiu porażek cztery ponieśliśmy minimalnie. Siódme miejsce nas nie satysfakcjonuje. Prezentujemy się dobrze w obronie, tracimy mało bramek. Nie błyszczymy w ofensywie, szczególnie w ataku pozycyjnym. Nie dominuje druga linia, szukamy dograń do koła i skrzydeł. Musimy popracować nad skutecznością rozgrywających, ich większym udziałem bramkowym - analizuje szkoleniowiec.

Z Piotrkowianinem będzie musiał poradzić sobie bez Damiana Krzysztofika (złamana ręka), a to istotne osłabienie, kołowy miał dotychczas istotny wpływ na wyniki Chrobrego. Przed znajomą publicznością zaprezentuje się Stanisław Makowiejew, do poprzedniego sezonu lider Piotrkowianina. Zapracował na debiut w kadrze, ale po grudniowo-styczniowym zgrupowaniu reprezentacji poszedł w odstawkę. W Głogowie ma pewne miejsce w siódemce.

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy

Jakąkolwiek zdobyczą z Kwidzyna nie pogardziłaby Stal Mielec. Na inaugurację sezonu przegrała u siebie z MMTS-em dopiero po rzutach karnych, ale to zamierzchłe czasy. Potem nie było tak kolorowo. Seria porażek, nieudany występ z Pogonią Szczecin, zmarnowana przewaga z Piotrkowianinem i przedostatnie miejsce w tabeli. Wprawdzie w strefie spadkowej za kilka miesięcy wszystko zacznie liczyć się od nowa, ale forma Stali nie rokuje zbyt dobrze.

Historia uczy, że rywal nie leży MMTS-owi. Prawie dokładnie dwa lata temu mielczanie wznieśli się na swoje wyżyny. To było bodaj jedno z najbardziej zadziwiających rozstrzygnięć sezonu 2016/17. W Kwidzynie zaskoczyła ówczesną czwartą siłę ligi. Wielki mecz zagrał Michał Wypych, bombardujący bramkę z daleka (osiem bramek). Przed rokiem mielczanie wygrali u siebie, podczas inauguracji bieżących rozgrywek byli blisko zwycięstwa w regulaminowym czasie.

PGNiG Superliga, 14. kolejka (8.12.2018): 

MMTS Kwidzyn - SPR Stal Mielec / godz. 17.00
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Chrobry Głogów / godz. 18.00

Źródło artykułu: