PGNiG Superliga: różnica klas. Orlen Wisła Płock pewnie wygrała z Energą Kalisz

Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Nemanja Obradović (z piłką)
Newspix / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Nemanja Obradović (z piłką)

Wyjątkowo mało emocjonujące zakończenie roku w Płocku. Orlen Wisła nie musiała się wysilać, żeby pokonać MKS Energę Kalisz. Nafciarze pewnie wygrali 30:18 (16:7).

Ostatni mecz w Orlen Arenie w tym roku za nami. Zgodnie z przewidywaniami, będąca bez formy Energa nie była równorzędnym partnerem dla Nafciarzy, którzy ze spokojnie i bez nerwów zakończyli rok zwycięstwem.

Emocje towarzyszyły nielicznie zgromadzonym kibicom tylko na początku i to wyłącznie za sprawą nieskutecznej gry Wisły. Gdy Nafciarze opanowali drżące ręce w ataku, kaliszanom nie pozostało wiele argumentów. Goście jak od ściany odbijali się od szczelnej defensywy zespołu z Płocka. Sporo zamieszania w poczynaniach podopiecznych Pawła Ruska wywoływał ustawiony na "jedynce" Lovro Mihić.

Zespół z Wielkopolski niczym nie przypominał drużyny z zeszłego sezonu. W ataku grali nieporadnie, popełniali ogromną liczbę błędów w ataku. Niewiele lepiej wyglądała ich gra w obronie, gdzie większość podań Nafciarzy bez większych kłopotów trafiało do adresata. Aż bolało od patrzenia.

Sygnał do odrabiania strat dał po kwadransie gry Łukasz Zakreta, ale jego starania spełzły na niczym; reszta kolegów nie miała chęci do walki. Za przykład niech posłuży akcja Mateusza Piechowskiego. Obrotowy Wisły dwa razy w jednej akcji zebrał odbitą piłkę przy biernej postawie dwóch otaczających go obrońców Energii.

Kilka udanych interwencji Adama Borbelyego, dynamiczne wejścia Nemanji Obradovicia i wicemistrzowie Polski do przerwy prowadzili 9 trafieniami. Schodząc do szatni przyjezdni nie wyglądali na kogoś, kto będzie palił się do powrotu na parkiet.

Jakby na przekór tym słowom, kaliszanie od początku drugiej połowy rzucili się do ataku. Ich natarcie trwało jednak tylko 3 minuty. Na więcej gościom nie starczył sił, ochoty, a może przede wszystkim - pomysłu.

Piątkowe spotkanie wyglądało momentami bardziej jak przedsezonowy sparing niż kolejna seria spotkań ligi zawodowej. Nafciarze nie musieli wkładać w ten mecz wiele sił, a i tak z każdą kolejną minutą powiększali swoją przewagę. Lekkie problemy ze złapaniem oddechu miał jedynie kilkukrotnie poturbowany Obradović, ale Serb znalazł na to sposób - kara wykluczenia i po chwili odświeżony wrócił na boisko.

Niewiele w tym meczu było imponujących zagrań, a już ze świecą szukać tych w wykonaniu gości. Także docenić należy imponującą paradę Artema Padasinowa, który wybronił wrzutkę kończoną przez Zigę Mlakara. W odpowiedzi jednak interwencją popisał się rozgrywający bardzo dobre zawody Borbely i zawodnicy z Kalisza znowu zgaśli.

W końcówce spotkania na parkiecie pojawili wychowankowie Wisły, Paweł Kowalski oraz Dominik Mierzwicki. Każdy z nich zapisał się w protokole meczowym - Kowalski dwuminutowym wykluczeniem oraz efektownym trafieniem, a młody skrzydłowy bramką z rzutu karnego.

W zespole z Kalisza zawiedli w piątek wszyscy. Od doświadczonego Marka Szpery, przez aspirującego swego czasu do gry w kadrze Macieja Pilitowskiego, na reprezentantach Białorusi Padasinowie czy Kiryle Kniaziewie kończąc. Z kolei wicemistrzowie Polski pokazali to, czego się od nich oczekuje - spokój i opanowanie godne faworyta spotkania.

PGNiG Superliga, 14. kolejka

Orlen Wisła Płock - Energa MKS Kalisz 30:18 (16:7)
Orlen Wisła:

Morawski, Borbely - Daszek 9 (2 k), Krajewski 1, Racotea 2, Moya, Obradović 2, Piechowski 1, Mierzwicki 1, Tarabochia 2, Źabić, Mihić 2, de Toledo 1, Kowalski 1, Sulić 4, Mlakar 4
Karne: 3/5
Kary:
14 min. (Jose Guilherme de Toledo, Nemanja Obradovic, Mateusz Piechowski - po 4 min.,  Paweł Kowalski 2 min.)
Energa:

Zakreta 1, Padasinow - Bożek, Paweł Adamczak 4 (3 k), Drej 1, Klopsteg, Misiejuk, Grozdek 2, Piotr Adamczak, Szpera, Pilitowski 2, Kniaziew 2, Krytski 3, Wojdak, Czerwiński 3 (3 k)
Karne: 6/7
Kary: 8 min. (Krzysztof Misiejuk, Marek Szpera, Kirył Kniaziew, Artur Bożek - po 2 min.)

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Źródło artykułu: