Tego nie spodziewał się chyba nikt. W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów szczypiorniści Orlenu Wisły Płock przegrali z Riihimaeki Cocks 26:27. Mistrzowie Finlandii wypunktowali Nafciarzy, odrabiając straty z pierwszej połowy i zdobywając bramkę na wagę dwóch punktów w ostatniej akcji meczu. Jednak dla kibiców Wisły gorszy niż sam wynik może być fakt, że płocczanie po raz kolejny nie potrafili pokonać niżej notowanego rywala.
Z takim podejściem zgadza się opiekun wicemistrzów Polski. - To nie Cocks wygrało to spotkanie, to my je przegraliśmy - przyznaje szczerze w rozmowie z WP SportoweFakty Xavier Sabate. - W pierwszej połowie nasi bramkarze zagrali dobrze, w drugiej to golkiperzy gospodarzy pokazali się z lepszej strony. Taki już jest sport.
- Musimy grać na 100 procent przez całe spotkanie. Mecz nie trwa 20 czy 40 minut, a 60, i przez te 60 minut musimy być cały czas skoncentrowani - powiedział Hiszpan. - Końcówki są kluczowymi momentami. Ostatnio, dzięki grze do końca, pokonaliśmy Abanca Ademar Leon. W Finlandii nie zagraliśmy tego, co potrafimy najlepiej.
Sabate doskonale zdaje sobie sprawę, że zwycięstwa same nie przyjdą. Jak mówi hiszpański szkoleniowiec, w środowym spotkaniu każdy członek drużyny Wisły nie dał z siebie wszystkiego. - Mamy wystarczająco doświadczony zespół, żeby kontrolować przebieg takich spotkań. Jednak każdy - zawodnik, sztab szkoleniowy, w tym także ja - musi dać z siebie 100 procent. Nie da się wygrywać, nie grając do końca.
W Finlandii szczególnie słabo wypadli lewi rozgrywający Nafciarzy. Zarówno Dan-Emil Racotea, jak i Nemanja Obradović stwarzali swoimi niewykorzystanymi akcjami większe zagrożenie dla swojej drużyny, niż rywali. Patrząc na ich dyspozycję, na usta cisnęło się pytanie, dlaczego nie gra Ondrej Zdrahala - król strzelców ostatnich mistrzostw Europy.
- Dla mnie najważniejszy jest balans pomiędzy atakiem i obroną. Piłka ręczna jest szybką grą i nie możemy sobie pozwolić na dokonywanie trzech czy czterech zmian - mówi Sabate. - Zdrahala nie potrafi za dobrze bronić, dlatego nie korzystamy z niego tak wiele.
Podobnie sprawa się ma z Zigą Mlakarem. - Ziga wielokrotnie był naszym kluczowym graczem, ale widać było, że to nie jest jego dzień. Szczególnie w obronie, gdzie rywale szukali jego błędów w ustawieniu i niestety je znajdowali. Na szczęście mieliśmy Jose Guilherme de Toledo, z którego mogliśmy skorzystać, i który w mojej ocenie zagrał całkiem dobre spotkanie.
Sabate nie zamierza usprawiedliwiać środowej porażki kontuzjami. - Kilku graczy zgłaszało pewne problemy, ale każdy z nich był gotowy do gry. Może nie na 100 procent, ale było to dla nas ważne spotkanie i musiałem liczyć na każdego z nich. Niestety, nie udało się - zakończył.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady