Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. Od początku sezonu zespół Nafciarzy prezentował naprawdę wysoką formę, odprawiając coraz to groźniejszych rywali. Wicemistrzowie Polski pokazali swoje umiejętności w trudnym starciu z Elverum, gładko ograli również na gorącym terenie w Opolu miejscową Gwardię. Podobny los miał spotkać zespół Rastislava Trtika.
Goście jednak nie chcieli się godzić na taki rozwój wydarzeń. Grając praktycznie cały mecz siódemką w ataku, z niesamowitym Mateuszem Korneckim w bramce, zawodnicy Górnika Zabrze pokonali Nafciarzy 26:25. Zwycięską bramkę na 30 sekund przed końcem meczu zdobył Rafał Gliński. - Popełniając tyle błędów w ataku i w obronie, bez pomocy bramki, nie mogliśmy wygrać tego pojedynku - mówił po meczu rozgoryczony Marcin Wichary. Kapitan Orlen Wisły Płock jako jeden z nielicznych nie może mieć jednak większych zastrzeżeń do swojej dyspozycji z wtorkowego wieczoru.
Rozczarowania z końcowego rezultatu nie ukrywał również prezes klubu, Adam Wiśniewski. - Z taką liczbą błędów i taką nieskutecznością nie można wygrać - komentował były wieloletni gracz Nafciarzy.
- W ostatnich dniach pojawiło się wiele pozytywnych wypowiedzi, że Wisła dobrze gra, że dokonaliśmy odpowiedniego wyboru trenera - powiedział prezes. Sternik Wisły zapowiada jednak, że klub nie zignoruje ligowej wpadki. - Nie możemy tak po prostu przejść obok. Będziemy rozmawiać z trenerem, całym sztabem szkoleniowym, bo to oni są odpowiedzialni za wyniki. My jednak gramy dalej, przed nami wyjazd do Hiszpanii, i na tym się teraz koncentrujemy - zakończył Wiśniewski.
Już w sobotę (6.10) Nafciarzy czeka kolejne starcie w Lidze Mistrzów. Ich przeciwnikiem będzie Abanca Ademar Leon, które nie błyszczy formą w tym sezonie. Może kubeł zimnej wody, wylany we wtorek przez zabrzan, ostudzi gorące głowy wiślaków i wicemistrzowie Polski powrócą do swojej wysokiej dyspozycji.
ZOBACZ WIDEO: Primera Division: Nieskuteczna Barcelona straciła kolejne punkty! Uratowała tylko remis [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]