Pierwszy raz w nowym sezonie zawodnicy PGE VIVE Kielce spotkali się w poniedziałek, 30 lipca. Przeszli wówczas badania oraz odbyli pierwszy trening. Na pełnych obrotach działają zaś od wtorku. Przez większość okresu przygotowawczego czekają ich dwa treningi dziennie.
Nowa rola
Uros Zorman jeszcze w czerwcu prowadził grę mistrzów Polski na środku rozegrania. - Dobrze, że zmieniliśmy halę na czas przygotowań, ale i tak na końcu pomyliłem szatnie! Było trochę nerwów przed pierwszym treningiem w nowej roli, bo jeszcze wczoraj byłem zawodnikiem, kolegą z parkietu dla większości chłopaków, a teraz jestem już po drugiej stronie. Podchodzę do tego jednak z myślą, że nic się za bardzo nie zmieniło, tylko kolor koszulek - śmieje się Słoweniec. Znany z zadziornego charakteru były znakomity rozgrywający na pytanie czy już pokłócił się z pierwszym trenerem odpowiedział bez wahania: - Nie! To on jest numer jeden, wszyscy to wiemy. On jest szefem, tak było i tak będzie.
Na pierwszych zajęciach biegowych świeżo upieczony II trener ćwiczył razem z całym zespołem. Słoweniec nie myśli jednak o powrocie na parkiet. - Naprawdę, nie chce mi się już grać. Przełamałem to. Kiedy patrzyłem na treningu na kolegów, nie miałem tęsknoty. Owszem, pobiegam sobie, ale tylko po to, żeby wciąż dbać o siebie, być w formie jak pojedziemy nad morze na wakacje - uśmiecha się. Po odejściu Deana Bombaca zastanawiano się bowiem czy Uros Zorman nie powróci przypadkiem ponownie na parkiet. - Dobrze, że nie zrobiłem tych badań, co są potrzebne do licencji. Teraz jestem pewny, że nie będę musiał nic grać - ucina Słoweniec.
Wszyscy razem
Gdy zawodnicy na urlopach mieli względny spokój, dużo działo się wokół klubu. Temat ten musiał powrócić na pierwszym w sezonie spotkaniu z dziennikarzami. Zwodnicy przyznali, że poniedziałkowe zajęcia trener Tałant Dujszebajew zaczął właśnie od podziękowań za postawę wobec problemów klubu.
- To prawda. Myślę, że to bardzo ważny temat dla każdego z nas. Tutaj nikt nie jest niewolnikiem, każdy miał możliwość niezaakceptowania warunków, dlatego podziękowałem chłopakom, którzy mimo wszystko chcieli dalej grać tutaj, w Kielcach, dla PGE VIVE. Chcieli, żeby ten projekt żył, miał przyszłość, co było bardzo ważne. Jestem wdzięczny, że to zrozumieli i zaakceptowali - wyjaśnia trener mistrzów Polski.
I dodaje: - Piłka ręczna to sport drużynowy, gdzie wszystko nie zależy od jednego zawodnika, tylko od całego zespołu 16-17 graczy. Do tego dochodzi sztab szkoleniowy, działacze klubu, kibice, dziennikarze, sponsorzy. I dlatego wszyscy musimy być teraz razem. Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj jestem i walczymy dalej.
Forma ma przyjść wcześniej
Początek sezonu będzie dla mistrzów Polski niezwykle intensywny. W porównaniu z poprzednim PGE VIVE rozegra więcej sparingów, szybciej rozpocznie ligowe zmagania, a terminarz Ligi Mistrzów stawia przed nimi bardzo trudne wyzwania od samego początku rozgrywek.
- Powodem tylu meczów kontrolnych jest właśnie bardzo mocny początek Ligi Mistrzów. Najpierw wyjeżdżamy do Veszprem, potem u siebie gramy z Rhein Neckar Löwen, a następnie jedziemy do Montpellier. To zobowiązuje nas do bycia w dobrej formie trochę wcześniej. Przed pierwszym spotkaniem w Lidze Mistrzów chciałem mieć około dziesięć meczów, siedem sparingowych i trzy ligowe, stąd tak intensywne przygotowania w tym roku. Jeśli tylko będziemy zdrowi, będziemy w dobrej formie już od początku sezonu - wyjaśnia Tałant Dujszebajew.
Teraz zespół musi jednak skupić się wyłącznie na przygotowaniach. - Po wakacjach wszyscy są w bardzo dobrej formie, super trenują. Każdy z nich jest profesjonalistą, wie też, jak spędzać wolny czas - cieszy się szkoleniowiec, który do pełnej dyspozycji ma cały skład z wyjątkiem Mariusza Jurkiewicza (kontuzja dłoni), Bartłomieja Bisa (dalsza rehabilitacja kolana) oraz Władisława Kulesza (problemy z wizą).
Na zajęciach pojawiła się oczywiście pozostała piątka nowych nabytków PGE VIVE. Czy taka rewolucja w składzie nie będzie problemem? - Absolutnie nie. Wiele z tych nowych twarzy to już ograni zawodnicy. Liczę, że wszyscy szybko dobrze będziemy się rozumieć. Oczywiście, to wymaga trochę czasu, ale nie mam wątpliwości, że już od samego początku sezonu będziemy mocno walczyć - zapewnia Dujszebajew.
Pierwszym testem będzie trwający od 16 do 19 sierpnia Szczypiorno Cup. Trzy dni po zakończeniu zawodów w Kaliszu, PGE VIVE sprawdzi się w wyjazdowym sparingu z niemieckim HC Erlangen. Stamtąd kielczanie udadzą się na Ukrainę, gdzie pod koniec miesiąca (24-26 sierpnia) zagrają w międzynarodowym turnieju (z udziałem MOL-Pick Szeged, SKA Mińsk i Motoru Zaporoże). Sezon PGE VIVE zainauguruje już 31 sierpnia wyjazdowym spotkaniem z KPR Gwardią Opole.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 86. Miłka Raulin: Elbrus poważnie pogroził mi palcem. Wiedziałam, że to może być moja zguba [4/4]
"Kto wie, czy najlepszym transferem nie okaże się nowy trener Xavier Sabate."No jeśli Orlen Wisełka chce nas straszyć Zdrahalą i Sabate to myślę, że nie ma się czego obawiać. Ba, myślę że nawet Puławy mogą spać spokojnie :) Czytaj całość