PGNiG Superliga: niespodzianka w Legionowie. MKS Kalisz pokonany

Materiały prasowe / KPR LEGIONOWO / Na zdjęciu: Michał Prątnicki i Damian Suliński
Materiały prasowe / KPR LEGIONOWO / Na zdjęciu: Michał Prątnicki i Damian Suliński

Do niemałej sensacji doszło w sobotę w Legionowie. Faworyzowany MKS Kalisz poległ w hali przy ulicy Chrobrego z piekielnie zdeterminowanymi gospodarzami w 29. serii gier PGNiG Superligi (24:29).

Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze - po bramce Mateusza Rutkowskiego w czwartej minucie wyszli na dwubramkowe prowadzenie (3:1). Po ich poczynaniach widać było wolę zwycięstwa i chęć uszczęśliwienia kibiców zgromadzonych w Arenie Legionowo.

W ataku byli skuteczni, a w bramce udanie interweniował niezawodny Mikołaj Krekora. Dzięki dwóm trafieniom z rzędu autorstwa Michała Prątnickiego w dziewiątej minucie wyprzedzali rywali już o cztery trafienia (6:2). Trener Paweł Rusek zmuszony był do poproszenia o przerwę na żądanie. Ta ożywiła nieco poczynania kaliszan. Drużyna Marcina Smolarczyka nie pozwoliła jednak rywalom na doprowadzenie do remisu.

Gra się zaostrzyła - w przeciągu zaledwie dwóch minut na ławkę kar powędrowało aż czterech zawodników - po dwóch z każdej drużyny. KPR za żadną cenę nie chciał wypuścić z rąk prowadzenia. Po bramce Michała Dreja  MKS w dwudziestej minucie starcia doprowadził do upragnionego remisu, jednak po błyskawicznej odpowiedzi Prątnickiego na tablicy wyników znów widniał korzystny dla gospodarzy wynik (10:9). Ostatnie fragmenty pierwszej połowy to znów lepsza gra Legionowian. To oni schodzili na przerwę w lepszych humorach dzięki trzybramkowemym prowadzeniu.

Drugą odsłonę z impetem rozpoczęli zawodnicy z Kalisza. Dzięki dwóm golom z rzędu złapali kontakt z rywalem po zaledwie półtorej minuty od gwizdka inagurującego drugie starcie (15:14). Ten dzień należał jednak to drużyny gospodarzy. W porównaniu z poprzednimi spotkaniami zdecydowanie poprawili swoją grę ofensywną, nie zawodziła ich skuteczność. Między słupkami sprawy kontrolował Krekora i po celnym rzucie fantastycznego Franciego Brinovca w 38. minucie wypracowali sobie największą jak dotąd przewagę (20:15).

Przyjezdnym nie wychodziło nic. W hali przy ulicy Bolesława Chrobrego byli cieniem drużyny, która stała się rewelacją trwających rozgrywek ligowych. A gospodarze? W 46. minucie mieli już nad rywalem siedem goli przewagi (24:17) i mogli spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Dzięki świetnej postawie ostatecznie zwyciężyli 29:24, stali się w ten sposób autorami niemałej sensacji i mogli się cieszyć z upragnionego zwycięstwa przed własną publicznością.

KPR Legionowo - Energa MKS Kalisz 29:24 (15:12)

KPR: Krekora - Adamski 1, Brinovec 8, Prątnicki 5, Ciok 4, Niedziółka 2, Grabowski 1, Suliński 5, Rutkowski 2, Adamski,Gawęcki 1(1), Kowalik.
Kary: 8 min.
Karne:
4/6.

MKS: Zakreta, Jarosz - Kniazieu 3, Szpera 6, Drej 3, Bałwas 2, Wojdak 2, Krytski 2, Adamski 5,Grozdek 1, Kobusiński.
Kary: 12 min.
Karne:
1/2.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pan profesor Sławomir Szmal. Azoty Puławy bez szans w starciu z PGE Vive Kielce

Komentarze (5)
avatar
Michał Machnacki
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja mam pytanie do Pana Redaktora. Na jakiej podstawie podał Pan kary po obu stronach? Bo raczej one są z czapy. KPR - 16 minut, MKS - 22 minuty plus czerwona kartka z gradacji kar - tak to wygl Czytaj całość
avatar
Patrycja Chodzeń
31.03.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tak dla ścisłości - to była 29 seria 
avatar
Hander
31.03.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jaka tam niemała niespodzianka? Drużyny na tym samym poziomie. Brawo Legionowo!