W Puławach z niecierpliwością czekają na pierwszy mecz Azotów w fazie grupowej Pucharu EHF. Po sukcesie i wyeliminowaniu duńskiego Team Tvis Holstebro ekipie z Lubelszczyzny po raz pierwszy udało się osiągnąć ten szczebel rozgrywek. Po raz kolejny sprawdziła się maksyma "do trzech razy sztuka", bo szturmowali go po raz trzeci z rzędu. Po wzmocnieniach jakie poczyniono przed sezonem kolejny brak awansu mógłby wyczerpać cierpliwość puławskich działaczy. Tak się jednak nie stało i w niedzielę trzecia siła w Polsce rozpocznie walkę o ćwierćfinał.
Zadanie będzie niełatwe, bo rywale są mocni, co potwierdza Jurecki. - Na tym etapie nie ma przypadkowych drużyn. Większość z tych, które się zakwalifikowały, gra w nim co roku. Wymagania są na pewno będą większe niż w lidze. Gra jest szybsza i twardsza. Już dwumecz z Holstebro pokazał, że to inna piłka ręczna - powiedział.
Przypomnijmy, że oprócz Wacker przeciwnikami Azotów będą Fraikin BM Granollers (Hiszpania) i Chambery Savoie HB (Francja). Ta dwójka to już dobrze sprawdzona europejska marka. - Granollers i Chambery grały regularnie w Pucharze EHF, a Francuzi także w Lidze Mistrzów. Zebrali więc bardzo mocne doświadczenie. Grupa jest wymagająca. Co prawda nie ma drużyn niemieckich, nad czym ubolewam, ale zadanie i tak będzie bardzo ciężkie - stwierdził doświadczony obrotowy.
Niedzielny rywal - Szwajcarzy z Wacker - wydają się groźni, choć tuż po losowaniu grup, oceniani byli jako teoretycznie najłatwiejsi do pokonania. - Grają ostatnio bardzo dobrze w lidze szwajcarskiej. Wyprzedzili Kadetten Schaffhausen, które rywalizuje w Lidze Mistrzów, i awansowali na pierwsze miejsce w tabeli - zauważył Jurecki.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: hit dla Azotów. Genialny gol Iso Sluijtersa
Ostatnie zwycięstwo (30:22) nad czwartym w lidze BSV Bern Muri umocniło drużynę z Thun tym prowadzeniu. Mają cztery punkty więcej od wspominanego Kadetten, z tym, że główny faworyt do mistrzostwa rozegrał jedno spotkanie mniej. Puławianie muszą szczególnie uważać na Lukasa von Deschwandena. BSV zaaplikował 9 bramek. Lewy rozgrywający prowadzi w klasyfikacji strzelców ligi, zresztą od kilku lat trzyma się w czubie snajperów. Groźny jest też Lenny Rubin, który w dwumeczu rundy kwalifikacyjnej rzucił Alpla HC Hard aż 21 goli.
Azoty w PGNiG Superlidze są za to na trzecim miejscu. Ostatnio w szlagierowym pojedynku pokonały NMC Górnika Zabrze 25:24. Wcześniej przyszło im jednak przełknąć gorzką pigułkę w spotkaniu z wicemistrzem kraju Orlenem Wisłą Płock które przegrali 21:31. Mecz ze Szwajcarami będzie dobrą okazją do sprawdzenia w jakiej dyspozycji, na tle równie mocnego ale europejskiego rywala, są puławianie.
Trzeba jeszcze wspomnieć, że zamiast we własnej hali, niewygodnej dla przeciwników, przyjdzie im rywalizować w lubelskim Globusie. Tutaj będą gospodarzami wszystkich domowych meczów fazy grupowej Pucharu. Rozgrywający Piotr Masłowski tak ocenia tę sytuację. - Kilka spotkań już tam rozegraliśmy. Znamy więc trochę halę. Na pewno lepiej by się grało u siebie, ale warunki są takie a nie inne, także nie ma co gdybać. Liczymy na większą liczbę kibiców na trybunach, która nas wspomoże - powiedział.
KS Azoty Puławy - Wacker Thun / 11.02 (niedziela), godz. 16:00, Hala Globus w Lublinie