Najlepsza recepta na doprowadzenie rywali do szału? Postawienie naprzeciw nim Vincenta Gerarda. Francuski bramkarz zaliczył fantastyczne otwarcie w starciu ze Szwedami i sukcesywnie wybijał im z głów grę w piłkę ręczną. Skandynawowie potrafili w znakomity sposób oszukać defensywę Les Blues, ale z golkiperem tak łatwo im już nie szło. Gerard dosłownie zamurował przestrzeń między słupkami. Rzut z koła, skrzydła, drugiej linii czy kontrataku - 31-latkowi nie robiło to różnicy, bronił jak natchniony.
Szwedzi w ataku byli bezradni do tego stopnia, że przez niemal dwanaście minut nie byli w stanie rzucić bramki. Na szczęście dla nich - oni też doskonale radzili sobie w defensywie. Może nie byli tak skuteczni jak Francuzi, ale robili, co mogli, by utrudnić przeciwnikom życie. Początkowo się udawało - w ciągu jedenastu minut pojedynku Trójkolorowi zdołali zdobyć jedynie dwa trafienia.
Szybciej niemoc w ataku przełamali podopieczni Didiera Dinarta - kilka razy koledzy doskonale dograli na koło do Cedrica Sorhaindo, sprawy w swoje ręce wziął także Michael Guigou i reprezentanci Francji szybko odskoczyli. To nie był jednak koniec - przeciąganie liny w obronie wciąż trwało, ale Szwedzi wreszcie się odblokowali. Ciężar zdobywania bramek wzięli na barki Simon Jeppsson i Niclas Ekberg i zdołali zmniejszyć straty swojej ekipy do jednego trafienia.
Francuzom nie pomógł z pewnością fakt, że już po pięciu minutach spędzonych na boisku czerwoną kartką został ukarany Luka Karabatić. Obrotowy został wpisany do składu przed drugą fazą turnieju i miał być filarem francuskiej defensywy. W spotkaniu ze Szwedami z zadania się nie wywiązał - nieprzepisowo zatrzymywał Ekberga i resztę pojedynku musiał obejrzeć z trybun.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - oba zespoły wciąż imponowały przede wszystkim grą w obronie, a liczba pięknych parad bramkarskich zdecydowanie przewyższała liczbę efektownych trafień.
Na dwadzieścia minut przed ostatnią syreną Szwedom udało się zniwelować przewagę Francuzów i doprowadzić do remisu (po 12). Skandynawom zabrakło jednak przełamania - w kluczowym momencie kilkukrotnie spudłowali, a inicjatywa znów przeszła na stronę Les Blues. Tym razem Trójkolorowi zadali ostateczny cios - seria pięciu bramek z rzędu podłamała graczy Trzech Koron. Czas uciekał, a oni mieli spore trudności ze skutecznym wykończaniem akcji. Ostatecznie Nikola Karabatić i spółka zwyciężyli 23:17.
ME 2018, faza zasadnicza:
Szwecja - Francja 17:23 (8:10)
Szwecja: Appelgren (10/33 - 30 proc.) - Henningsson, Jeppson 4, Darj, Tollbring 1, Ekberg 2, Wanne 1, Jakobsson 1, Lagergren 2, Gottfridsson 2, Zachrisson 1, Nielsen 1, Nilsson 1
Karne: 0/0
Kary: 8 min. (Nielsen, Jakobsson, Lagegren, Gottfridsson - po 2 min.)
Francja: Gerard (19/36 - 53 proc.) - Remili 1, Lagarde, Mem 1, N. Karabatić 2, Mahe 4, Abalo, Sorhaindo 5, Guigou 3, L. Karabatić, Claire 3, Dipanda, Porte 3, Tournat 1, Caucheteux
Karne: 3/3
Kary: 4 min. (Mahe, Porte - po 2 min.)
Czerwona kartka: L. Karabatić
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Punkty |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Francja | 5 | 5 | 0 | 0 | 156:130 | 10 |
2. | Szwecja | 5 | 3 | 0 | 2 | 136:127 | 6 |
3. | Chorwacja | 5 | 3 | 0 | 2 | 147:138 | 6 |
4. | Norwegia | 5 | 3 | 0 | 2 | 152:144 | 6 |
5. | Białoruś | 5 | 1 | 0 | 4 | 128:146 | 2 |
6. | Serbia | 5 | 0 | 0 | 5 | 131:165 | 0 |
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Jak często używany jest VAR w ekstraklasie? "Sędzia w wozie sprawdza każdą potencjalną sytuację"