ME 2018: kosmiczny mecz Vincenta Gerarda. Francja z piekielnie ważnym zwycięstwem

PAP/EPA / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Mattias Zachrisson (z lewej) oraz Nikola Karabatic (z prawej)
PAP/EPA / ANTONIO BAT / Na zdjęciu: Mattias Zachrisson (z lewej) oraz Nikola Karabatic (z prawej)

Hit nie zawiódł - szczypiorniści z Francji i Szwecji rozegrali znakomite spotkanie i dali prawdziwy pokaz gry defensywnej. Po bardzo zaciętym pojedynku Trójkolorowi zwyciężyli 23:17 na otwarcie fazy zasadniczej mistrzostw Europy.

Najlepsza recepta na doprowadzenie rywali do szału? Postawienie naprzeciw nim Vincenta Gerarda. Francuski bramkarz zaliczył fantastyczne otwarcie w starciu ze Szwedami i sukcesywnie wybijał im z głów grę w piłkę ręczną. Skandynawowie potrafili w znakomity sposób oszukać defensywę Les Blues, ale z golkiperem tak łatwo im już nie szło. Gerard dosłownie zamurował przestrzeń między słupkami. Rzut z koła, skrzydła, drugiej linii czy kontrataku - 31-latkowi nie robiło to różnicy, bronił jak natchniony.

Szwedzi w ataku byli bezradni do tego stopnia, że przez niemal dwanaście minut nie byli w stanie rzucić bramki. Na szczęście dla nich - oni też doskonale radzili sobie w defensywie. Może nie byli tak skuteczni jak Francuzi, ale robili, co mogli, by utrudnić przeciwnikom życie. Początkowo się udawało - w ciągu jedenastu minut pojedynku Trójkolorowi zdołali zdobyć jedynie dwa trafienia.

Szybciej niemoc w ataku przełamali podopieczni Didiera Dinarta - kilka razy koledzy doskonale dograli na koło do Cedrica Sorhaindo, sprawy w swoje ręce wziął także Michael Guigou i reprezentanci Francji szybko odskoczyli. To nie był jednak koniec - przeciąganie liny w obronie wciąż trwało, ale Szwedzi wreszcie się odblokowali. Ciężar zdobywania bramek wzięli na barki Simon Jeppsson i Niclas Ekberg i zdołali zmniejszyć straty swojej ekipy do jednego trafienia.

Francuzom nie pomógł z pewnością fakt, że już po pięciu minutach spędzonych na boisku czerwoną kartką został ukarany Luka Karabatić. Obrotowy został wpisany do składu przed drugą fazą turnieju i miał być filarem francuskiej defensywy. W spotkaniu ze Szwedami z zadania się nie wywiązał - nieprzepisowo zatrzymywał Ekberga i resztę pojedynku musiał obejrzeć z trybun.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - oba zespoły wciąż imponowały przede wszystkim grą w obronie, a liczba pięknych parad bramkarskich zdecydowanie przewyższała liczbę efektownych trafień.

Na dwadzieścia minut przed ostatnią syreną Szwedom udało się zniwelować przewagę Francuzów i doprowadzić do remisu (po 12). Skandynawom zabrakło jednak przełamania - w kluczowym momencie kilkukrotnie spudłowali, a inicjatywa znów przeszła na stronę Les Blues. Tym razem Trójkolorowi zadali ostateczny cios - seria pięciu bramek z rzędu podłamała graczy Trzech Koron. Czas uciekał, a oni mieli spore trudności ze skutecznym wykończaniem akcji. Ostatecznie Nikola Karabatić i spółka zwyciężyli 23:17.

ME 2018, faza zasadnicza:

Szwecja - Francja 17:23 (8:10)

Szwecja: Appelgren (10/33 - 30 proc.) - Henningsson, Jeppson 4, Darj, Tollbring 1, Ekberg 2, Wanne 1, Jakobsson 1, Lagergren 2, Gottfridsson 2, Zachrisson 1, Nielsen 1, Nilsson 1
Karne: 0/0
Kary: 8 min. (Nielsen, Jakobsson, Lagegren, Gottfridsson - po 2 min.)

Francja: Gerard (19/36 - 53 proc.) - Remili 1, Lagarde, Mem 1, N. Karabatić 2, Mahe 4, Abalo, Sorhaindo 5, Guigou 3, L. Karabatić, Claire 3, Dipanda, Porte 3, Tournat 1, Caucheteux
Karne: 3/3
Kary: 4 min. (Mahe, Porte - po 2 min.)
Czerwona kartka: L. Karabatić

#DrużynaMZRPBramkiPunkty
1. Francja 5 5 0 0 156:130 10
2. Szwecja 5 3 0 2 136:127 6
3. Chorwacja 5 3 0 2 147:138 6
4. Norwegia 5 3 0 2 152:144 6
5. Białoruś 5 1 0 4 128:146 2
6. Serbia 5 0 0 5 131:165 0

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Jak często używany jest VAR w ekstraklasie? "Sędzia w wozie sprawdza każdą potencjalną sytuację"

Źródło artykułu: