Arkadiusz Bosy po meczu Energą MKS-em: Taki wynik wziąłbym w ciemno

Materiały prasowe / POGOŃ SZCZECIN / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: Arkadiusz Bosy
Materiały prasowe / POGOŃ SZCZECIN / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: Arkadiusz Bosy

Sandra Spa Pogoń ograła Energę MKS Kalisz 28:17 i goni resztę stawki w grupie pomarańczowej. Szczecinianie zaskoczyli grą nawet samych siebie. - Bardzo pomogli nam bramkarze - ocenił obrotowy, Arkadiusz Bosy.

Szczypiorniści Sandra Spa Pogoni sprawili nie lada niespodziankę w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Nie tylko sobie, ale także swoim kibicom. Wcale nie chodzi o wysokie zwycięstwo nad Energą MKS-em Kalisz, ale przede wszystkim styl, w jakim szczecinianie tego dokonali. - Przed meczem bardzo chętnie wziąłbym taki wynik w ciemno - z uśmiechem na ustach stwierdził Arkadiusz Bosy.

Już sam początek rywalizacji napawał miejscowych kibiców optymizmem. Portowcy twardo bronili i przede wszystkim byli skuteczni pod bramką przeciwnika. Obu elementów brakowało na początku sezonu. Teraz to zupełnie inna drużyna. - Trzeba przyznać, że bardzo dobrze zagraliśmy w obronie. Bardzo pomogli nam bramkarze, zarówno Sebastian (Zapora -dop. red.), jak i Marcin (Teterycz - dop. red.). Obronili nam 6 rzutów karnych. Jeśli tak gra obrona, nie wygrać meczu było żenadą i wstydem - stwierdził szczeciński obrotowy.

Zespół Piotra Frelka nie zmarnował czasu, jaki dzielił ich od ostatniego meczu przeciwko PGE VIVE Kielce (odbył się on w Arenie Szczecin 14 listopada). Poprawa gry była widoczna gołym okiem, ale jak stwierdził Bosy jego drużyna dopracowywała nie tylko defensywę - Pracujemy nad każdym elementem. Powiedzieliśmy sobie jedynie, że w obronie musi być mocno i agresywnie, i tak faktycznie było. Do tego powtórzę jeszcze raz, super zagrali nasi bramkarze - dodał z dumą.

Był jednak moment w tamtym spotkaniu, kiedy rywal wyszedł na prowadzenie 6:5 (16. minuta meczu). Gospodarze zachowali spokój i to nawet wówczas, gdy goście zaryzykowali kryciem każdy swego. - Założyliśmy sobie, że będziemy grać konsekwentnie. Fakt faktem, musieli coś kombinować. W ataku wyglądaliśmy w miarę dobrze. Rzuciliśmy prawie 30 bramek. Wyszli na nas wysoko, ale dzięki Bogu poradziliśmy sobie z tym - podsumował Bosy.

Pogoń 2 grudnia podejmie na własnym parkiecie KPR Legionowo (6. drużynę w grupie granatowej). Stawką tamtej rywalizacji będą trzy punkty. Ewentualna wygrana gospodarzy pozwoli im złapać kontakt z resztą stawki wśród "pomarańczowych".

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: kontrowersje w Legionowie. Zobacz rzut karny Kacpra Adamskiego

Komentarze (2)
kibicsz-n
28.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kilka miesięcy pracy trenera nowego trenera z zawodnikami w nowych rolach w koncu przyniosło efekt. W niedziele chłopakom wychodziło niemal wszystko. Czekamy na kolejne punkty. 
spoko22
28.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe kto by nie wziął zwycięstwa 11 bramkami w ciemno