Początek spotkania miejscowi mieli wymarzony. Bardzo dobre interwencje Bartosza Dudka napędzały szybkie akcje MMTS-u, co poskutkowało prowadzeniem 3:0 w 4. minucie meczu. Z czasem przyjezdni znaleźli sposób na golkipera gospodarzy, zwłaszcza Paweł Krupa i Arkadiusz Bosy, którzy byli wyróżniającymi się postaciami w szeregach gości.
Szczecinianie mieli jednak spore problemy z tym, jak zapobiegać utracie goli. W efekcie do końca pierwszej połowy oglądaliśmy głównie grę bramka za bramkę, co zaowocowało prowadzeniem do przerwy kwidzynian 16:13.
Druga połowa zaczęła się z punktu widzenia gości idealnie. Dwie łatwo zdobyte bramki i po chwili okazja na wyrównanie, lecz niewykorzystana. MMTS szybko uporządkował swoją grę w ataku, którą kierował dobrze dysponowany Maciej Pilitowski.
Po upływie 40 minuty wszedł do kwidzyńskiej bramki Krzysztof Szczecina i to było kluczowe dla dalszych losów spotkania. Golkiper popisał się udaną interwencją już w pierwszej akcji, a później wcale nie spuszczał z tonu. Miejscowi odskoczyli na 4-5 trafień przewagi, a obrazu gry nie zmienił nawet czas wzięty przez trenera Pogoni, Piotra Frelka. Kwidzynianie kontrolowali pojedynek do ostatniego gwizdka i tym samym zaliczyli udany powrót do własnej hali po serii wyjazdów.
MMTS Kwidzyn - Sandra Spa Pogoń Szczecin 32:29 (16:13)
MMTS: Szczecina, Dudek, Żurawski - Genda 9, Kryński 6, Krieger 2, Peret 4, Szpera 1, Rosiak 3, Nogowski 4, Guziewicz, Ossowski, Potoczny, Janikowski, Pilitowski 3, Przytuła
Karne: 5/6
Kary: 2 min.
Pogoń: Teterycz, Zapora, Bartosik - Radosz 4, Wąsowski, Bereżnyj 2, Biernacki 4, Bosy 6, Fedeńczak, Gryszka, Jedziniak 3, Jińca, Krupa 7, Krysiak 1, Zaremba 2
Karne: 4/5
Kary: 10 min.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Wilczek: Nie da się wejść w buty Lewandowskiego