Biegnącego do kontry rozgrywającego Azotów bezpardonowo zatrzymał Mateusz Zaremba. Przez dłuższą chwilę Łyżwa nie podnosił się z parkietu. Po udzieleniu pomocy medycznej zasiadł na ławce rezerwowych z lodowym okładem i nie pojawił się już na boisku. Puławianie co prawda spotkanie 7. kolejki PGNiG Superligi z Sandra Spa Pogonią wygrali (33:22), ale wobec straty Łyżwy okazało się ono być pyrrusowym zwycięstwem.
Już pierwsze rokowania były mało pomyślne: uraz mięśnia dwugłowego prawego przedramienia. Dokładne badanie lekarskie pozbawiły wszystkich nadziei na szybki powrót rozgrywającego z Puław na sportowe parkiety. - Kontuzja okazała poważna i będzie długotrwała w leczeniu - powiedział drugi trener Azotów Zbigniew Markuszewski.
- Jest podejrzenie o zerwanie mięśnia. Niestety Krzysiek będzie musiał się w najbliższych dniach poddać zabiegowi. Przerwa w grze będzie trwała około pół roku - dodał.
Łyżwa jest jednym z kreujących grę swojej drużyny na środku rozegrania.
Dzięki swojej oburęczności jest zawodnikiem uniwersalnym, bo z
powodzeniem może także występować na obu "połówkach". Jego zmiennikiem na środku jest najczęściej Bartosz Kowalczyk, który w środowym meczu z Chrobrym Głogów pokazał się z dobrej strony.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja na meczu. Arbiter złapał za gaśnicę
[color=#000000]
[/color]
Z obozu Azotów napłynęły też lepsze wieści. - Piotrek Masłowski pojawi się na parkiecie po przerwie, którą mamy teraz w meczach Superligi. Mamy nadzieję, że Mateusz Seroka też. Liczymy, że obaj pomogą nam w meczach Pucharu EHF - poinformował Markuszewski.