Od ostatniego meczu Ivana Cupicia w barwach Vive Tauronu Kielce minął dokładnie rok i cztery dni. Chociaż za skrzydłowym sezon w zupełnie innym zespole, wciąż bardzo dobrze wspomina czas spędzony w Polsce i stolicy województwa świętokrzyskiego. Chorwat jest jedyną osobą, która w tym roku może obronić trofeum za zwycięstwo w Lidze Mistrzów - w poprzednim sezonie Cupić triumfował z żółto-biało-niebieskimi, teraz przyjechał do Kolonii z Vardarem Skopje. Jako jeden z najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników macedońskiej ekipy został w piątek oddelegowany do spotkania z dziennikarzami. Rozmawiał z nimi w kilku językach, ale wyraźnie rozpromienił się, gdy spotkał przedstawicieli znad Wisły.
- Oczywiście, że nie zapomniałem języka. Mam wciąż dużo przyjaciół w Kielcach, spędziłem tam świetne cztery lata i bardzo się cieszę, kiedy tylko mogę porozmawiać z kimś po polsku - uśmiechał się zawodnik.
Zdecydowanie smutniej zrobiło się, gdy zauważono, że Chorwat jest jedynym zawodnikiem, który może obronić zwycięstwo w tych prestiżowych rozgrywkach. - Bardzo szkoda, ze jestem tylko ja, bo bardzo chciałem spotkać się tutaj z moimi przyjaciółmi z Kielc. Już w październiku mówiłem Urosowi Zormanowi, że chciałbym, aby Vive i Vardar spotkały się w finale - zdradził skrzydłowy.
Cupić podkreślał, że bardzo dobrze czuje się w swojej nowej ekipie - przede wszystkim łatwiej mu się spotykać z rodziną. Zresztą w jego drużynie też panuje iście familijna atmosfera. Wszyscy zawodnicy ze Skopje zwracali uwagę na fakt, że ich atutem jest przede wszystkim zespołowość. - Mamy silny skład, mocnych zawodników. Cały sezon graliśmy dobrze, a teraz szykowaliśmy formę na ten turniej. Przed nami dwa mecze i dopiero teraz musimy pokazać na co nas stać. Trzeba udowodnić, że gramy dobrą piłkę ręczną. Przed nami dwa spotkania i chcemy je oba wygrać. Wszystko mamy w swoich rękach, a sytuacja wygląda tak jak w Kielcach - naszym celem jest mistrzostwo i puchar Macedonii, Final Four to miły, ale prestiżowy dodatek. Wierzymy w siebie, bo w Kolonii wszystko jest możliwe.
ZOBACZ WIDEO Piotr Chrapkowski żegna się z Kielcami. Jako mistrz