Vive Tauron przyjechał do Opola bez czwórki podstawowych graczy. Uros Zorman, Julen Aguinagalde, Michał Jurecki i Krzysztof Lijewski leczą drobne urazy i przed spotkaniem Ligi Mistrzów z MOL-Pick Szeged w Kielcach dmuchają na zimne.
Pod nieobecność liderów pierwszoplanowe role przejęły postacie z drugiego szeregu. Swoje minuty wykorzystał Branko Vujović. Młody Czarnogórzec od czwartej minuty i kontuzji Pawła Paczkowskiego przejął dowodzenie na prawej stronie drugiej linii i zagrał świetne zawody, okraszone sześcioma bramkami. Z defensorami opolan radził sobie także Bartłomiej Bis. Podanie do młodego obrotowego przeważnie kończyło się bramką lub rzutem karnym.
Gwardia do 45 minuty utrzymywała kontakt z mistrzami Polski. - Nie tylko w meczu z nami Gwardia walczy bardzo ambitnie. Widać, że trener Kuptel wykonuje dobrą robotę - chwali przeciwników Tałant Dujszebajew.
Dla najlepszej drużyny Europy mecz w Opolu był okazją do poprawy humorów po ostatniej porażce w Lidze Mistrzów z Celje Pivovarna Lasko. Tałant Dujszebajew nie wraca już do tematu spotkania w Słowenii.
- Celje? Nie mówmy o wpadce. Lepiej podkreślać, że każdy mecz to inna bajka. Nie szukajmy sensacji. Przegraliśmy i tyle. Jeżeli uważałbym spotkanie w Celje za wpadkę, to do Opola przyjechalibyśmy w pełnym składzie, a nie bez Aguinagalde, Lijewskiego, Zormana, Jureckiego. Trzeba podchodzić do tego ze spokojem - podkreśla szkoleniowiec mistrzów Polski.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Zimnoch vs Mike Mollo - mocne spojrzenie twarzą w twarz