Pierwsze minuty to równa gra obu zespołów, a na tablicy wyników nieustannie widniał remis. Początkowo na bramki zdobywane przez Warszawiankę odpowiadał tylko kołowy Łukasz Sieg, który był idealnie "obsługiwany" przez rozgrywających. Oni sami mieli znaczne kłopoty żeby przebić się przez szczelną obronę gości. Zawodnikiem, na którym w dużej mierze opierała się gra przyjezdnych był niewątpliwie Łukasz Lisicki. To za jego sprawą w 20 minucie ekipa gości wyszła na dwubramkowe prowadzenie (8:10), jednak i tym razem po bramkach Siega i Radosława Jankowskiego SMS zdołała odrobić straty żeby po kilku minutach prowadzić (13:10). Na przerwę gdańszczanie zeszli z jednobramkową zaliczką.
W drugiej połowie od samego początku mocno zaatakowali goście. Punktował Lisicki, po nieudanych akcjach SMSu kontrował skrzydłowy Mateusz Szmulik i na kwadrans przed końcem zrobiło się (18:24) dla Warszawianki. W ciągu 15 minut gdańszczanie, a w zasadzie Maciej Pilitowski, zdobyli jedynie dwie bramki. Co więcej - nie wykorzystali również karnego. Takiego obrotu sprawy nie wytrzymał nawet gdański trener Dariusz Tomaszewski, który upomniany został przez sędziów żółtym kartonikiem. Ostatnie minuty meczu to całkowita kontrola jego przebiegu przez zawodników z Warszawy i próba niwelowania strat przez gdańską młodzież, co skutkowało licznymi wykluczeniami w szeregach przyjezdnych. Dobra zmianę w ekipie miejscowych dał w końcówce Maciej Dawidowski, który w ciągu 3 minut trafił do bramki trzykrotnie. Było to jednak za mało by pokonać podopiecznych Tomasza Porzezińskiego.
- Młodzież z Gdańska postawiła trudne warunki. Mój zespół od początku nie grał na 100% swoich możliwości. W czasie przerwy powiedziałem zawodnikom w szatni dokładnie to samo, co mówiłem przed meczem. Przede wszystkim chodziło o agresywniejszą grę w obronie, a także o większe zaangażowanie mimo tego, że gramy z zespołem młodszym i teoretycznie mniej doświadczonym. W drugiej połowie widać było większe zaangażowanie, odskoczyliśmy na kilka bramek. Uważam jednak, że przy takiej ilości błędów, szczególnie w pierwszej połowie, można sobie pozwolić w meczu z młodzieżą i takie mecz wygrać, natomiast w meczach o stawkę taka postawa będzie się wiązała z porażką – powiedział po meczu trener drużyny gości Tomasz Porzeziński.
SMS Gdańsk - Warszawianka Warszawa 29:34 (16:15)
SMS Gdańsk: Trojański, Bury – Nidzgorski 3, Pilitowski 5, Jankowski 4, Kręzel 2, Sieg 5, Klinger 6, Siekaniec 1, Dawidowski 3, Przybylski, Kowalczyk, Rychlewski, Nogowski.
Warszawianka Warszawa: Słodownik – Bulej 3, Szmulik 7, Zasikowski 6, Nowak 2, Kasprzak 1, Karwiecki 3, Jankowski 2, Lisicki 6, Ciok 4, Rębalski, Smołuch.
Kary: SMS 10min., Warszawianka 22min.
Sędziowali: Czamański/Witt (Gniezno)
Widzów: 50 osób.